Wszyscy są dłużnikami Bożej łaski

Współcześnie teorie ewolucjonistyczne i postępowe interpretacje w dziedzinie teologii często sugerują, że ludzkość przeszła długą drogę rozwoju od swoich pierwotnych stanów, blisko związanych z innymi formami życia na Ziemi, takimi jak małpy. Według tych koncepcji, każde pokolenie ludzkości, budując na dorobku swoich przodków, osiąga nowe szczyty w rozwoju duchowym, moralnym i fizycznym, co należy celebrować jako znaczący postęp i osiągnięcie.

„Albowiem któż cię różnym czyni? I cóż masz, czego byś nie wziął? A jeśliżeś wziął, przeczże się chlubisz, jakobyś nie wziął?” – 1 Kor. 4:7.

Współcześnie teorie ewolucjonistyczne i postępowe interpretacje w dziedzinie teologii często sugerują, że ludzkość przeszła długą drogę rozwoju od swoich pierwotnych stanów, blisko związanych z innymi formami życia na Ziemi, takimi jak małpy. Według tych koncepcji, każde pokolenie ludzkości, budując na dorobku swoich przodków, osiąga nowe szczyty w rozwoju duchowym, moralnym i fizycznym, co należy celebrować jako znaczący postęp i osiągnięcie.

Jednakże, takie podejście stoi w sprzeczności z naukami biblijnymi, które przedstawiają historię ludzkości jako proces odstępowania od pierwotnej doskonałości i obrazu Bożego przez akt nieposłuszeństwa. Biblia mówi o stopniowym oddalaniu się człowieka od Stwórcy, co prowadzi do duchowego upadku. Niemniej jednak, Święte Pismo również przedstawia możliwość odrodzenia i powrotu do stanu łaski poprzez głębsze poznanie Boga i żywe przestrzeganie Jego przykazań.

Zgodnie z biblijną koncepcją, każdy krok naprzód w historii ludzkości jest nie tyle rezultatem naturalnej ewolucji, ile owocem Bożej łaski i jej przyjmowania przez ludzi. W tej narracji, pierwotna doskonałość człowieka jest postrzegana jako bezcenny dar od Stwórcy, a grzech jako wynik świadomej decyzji opowiedzenia się przeciwko Bożym prawom. Postęp moralny i duchowy, jakiegokolwiek dokonano w historii ludzkości, zależy więc od mierzenia się z tym fundamentalnym wyborem między posłuszeństwem a oporem wobec Bożych wskazań.

„I cóż masz, czego byś nie wziął?” – to pytanie z Pisma Świętego prowokuje do refleksji nad źródłem wszystkiego, co posiadamy, i skłania do zadania sobie pytania, czy nasze różnice wynikają z procesu ewolucji, czy są efektem różnic w doznawanej łasce Bożej. W tym kontekście, historia ludzkości, interpretowana przez pryzmat wiary, przedstawia się jako ciągłe poszukiwanie bliskości z Bogiem, od którego zależy wszelki postęp i wszelka nadzieja na odnowienie.

Adam nie był kuzynem szympansa

Osoby, które zastąpiły nauki biblijne teorią ewolucji, wydają się być tak zafascynowane tą koncepcją, że niekiedy sami siebie przekonują do akceptacji nieprawdy jako faktu. W publicznych dyskursach sugerują, że różnica między najbardziej prymitywnym członkiem społeczności ludzkiej a najbardziej zaawansowanym przedstawicielem świata zwierząt jest minimalna, pomimo że doskonale zdają sobie sprawę z istnienia między nimi fundamentalnej przepaści.

Propagatorzy ewolucji argumentują, że odkrycie tzw. „brakującego ogniwa” rozwiąże wszystkie zagadki ewolucji ludzkości. Jednak nawet wśród nich znajdują się tacy, którzy zdają sobie sprawę, że szukane ogniwo jest znacznie bardziej skomplikowane niż przypuszczali. Przykładem mogą być różne czaszki, które, według tych ekspertów, pochodzą z okresów znacznie wcześniejszych niż biblijny Adam. Zadając pytania o te znaleziska, wskazujemy na ich niezwykłe cechy, takie jak rozmiar mózgu przewyższający średnią współczesnego człowieka, co podważa teorię postępującej ewolucji.

Ciekawe jest również obserwowanie zmian w rozmiarach kapeluszy noszonych przez Brytyjczyków, które wydają się zmniejszać, co może sugerować zmiany w rozmiarze głów, a co za tym idzie – mózgów. Niektórzy naukowcy proponują alternatywną teorię, według której małpy mogły być zdegenerowanymi potomkami ludzi, co stoi w sprzeczności z przyjętą narracją ewolucyjną.

Takie niejednoznaczności i częste zmiany w teoriach ewolucyjnych, zwłaszcza w kwestii pochodzenia człowieka, wywołują wątpliwości co do ich wiarygodności. Teorie te, których czasowe ramy sięgają milionów lat, wydają się bardziej oparte na spekulacjach niż na solidnych dowodach.

W kontraście, nauki biblijne oferują spójną i niezmienne teorię na temat pochodzenia i historii ludzkości. Biblia mówi o stworzeniu człowieka na obraz i podobieństwo Boże, a także o upadku ludzkości, który był bezpośrednim wynikiem oddalania się od Boga. Apostoł Paweł, w Liście do Rzymian, podsumowuje tę sytuację, mówiąc: „Przeto, iż poznawszy Boga, nie chwalili go jako Boga ani mu dziękowali, owszem znikczemnieli w myślach swoich i zaćmiło się bezrozumne serce ich. Mieniąc się być mądrymi, zgłupieli i odmienili chwałę nieskazitelnego Boga w podobieństwo obrazu skazitelnego człowieka i ptaków, i czworonogich zwierząt, i płazów. A przetoż podał je Bóg pożądliwościom serc ich ku nieczystości, aby lżyli ciała swoje pomiędzy sobą. A jako się im nie upodobało mieć w znajomości Boga, tak też Bóg je podał w umysł opaczny, aby czynili, co nie przystoi” – Rzym. 1:21‑28.

Ten cytat z Pisma Świętego podkreśla, że odwrót od Boga prowadzi do moralnego i duchowego upadku. Tym samym, ci, którzy trzymają się Bożego Słowa, znajdą w nim solidne i niezawodne źródło prawdy, które przewyższa zmienne i często sprzeczne teorie ludzkiej mądrości.

Zmiana na gorsze – zmiana na lepsze

Analiza wpływu niemoralności i degradacji na społeczeństwo, jak przedstawia ją św. Paweł, odzwierciedla obserwacje, które wielu z nas może potwierdzić z własnych doświadczeń oraz z lektury historycznej. Taka perspektywa znajduje odzwierciedlenie w codziennym życiu i w narracjach historycznych, potwierdzając, że prawdy biblijne są zgodne z ludzkim doświadczeniem. Jednakże, tylko osoby o otwartych umysłach, gotowe akceptować istnienie osobowego Boga i człowieka jako Jego stworzenia, znajdą w tych naukach satysfakcję. Z kolei ci, którzy kierują się niepewnością i preferują ignorować boski wymiar egzystencji, prawdopodobnie nigdy nie będą w pełni zadowoleni z tych wyjaśnień.

Dodatkową siłę argumentacji Apostoła podkreśla możliwość zrozumienia wpływu prawdy i Bożej łaski na świat przez wieki, co opisane jest w Biblii i widoczne w późniejszych czasach. Przykładowo, analiza sytuacji świata w epoce Abrahama, bez zagłębiania się w okresy przedpotopowe lub czas od potopu do Abrahama, ujawnia niezgodność teorii ewolucji z rzeczywistością. Abraham, przedstawiany przez Biblię jako postać o licznych zaletach pomimo swoich słabości, wyłania się jako wzór wiary i cnoty, nawet w dzisiejszych czasach dla wielu chrześcijan.

Jego postępowanie wobec Lotu, zarządzanie dużymi stadami dzięki pomocy dobrze wyszkolonych sług, a także umiejętności dowódcze wykazane podczas pokonania armii, która zaatakowała Sodomę, podkreślają jego wybitne zdolności zarządcze i wojskowe, które wykraczają poza to, co moglibyśmy oczekiwać od przeciętnego człowieka współczesnego. Postawa Abrahama wobec zdobytych łupów, wskazująca na głęboki intelekt i charakter, również stawia go ponad poziomem współczesnych mu ludzi w zakresie etyki i moralności.

Ponadto, odkrycia archeologiczne z babilońskich ruin ujawniają wysoki stopień rozwinięcia cywilizacyjnego tamtejszych ludów w czasach Abrahama, z praktykami handlowymi i systemem rachunkowym porównywalnymi do tych stosowanych w najbardziej rozwiniętych społeczeństwach współczesnych, wykraczającymi znacznie poza poziom obserwowany u współczesnych im ras niecywilizowanych.

Nawet postać króla Egiptu, wchodzącego w interakcje z Abrahamem i Sarą, wyróżnia się wysokimi standardami honoru, sprawiedliwości i moralności, co z perspektywy współczesnych standardów jest godne uwagi i skłania do refleksji nad szlachetnością zasad rządzących nawet wśród dawnych władzców, co zostało zarejestrowane w Księdze Rodzaju (1 Mojż. 20:9‑11).

Takie przykłady z historii biblijnej pokazują, jak dalece zaawansowane były społeczeństwa i jak głębokie były wartości moralne i etyczne wśród ludzi wierzących w Boga, stanowiąc kontrast dla teorii ewolucji, która nie potrafi adekwatnie wyjaśnić tych zjawisk.

Bóg uczynił Izraela „różnym”

Współczesne społeczeństwa wciąż mogą dostrzec potomków Abrahama, wśród nich pustynnych Arabów, dziedziców Ismaela, oraz Hebrajczyków, potomków Izaaka. Zastanawiając się, czy potomkowie Abrahama wyewoluowali na wyższy poziom intelektualny, moralny czy fizyczny w porównaniu do swojego przodka, trudno znaleźć potwierdzenie takiej tezy. Historia wskazuje raczej na działanie Boskie w historii tych ludów. Bóg obiecał Abrahamowi, że Jego potomkowie przez Izaaka będą narzędziem Bożego działania, mającego na celu błogosławieństwo i podniesienie całej ludzkości, bez względu na narodowość czy rasę. Ciekawym aspektem jest fakt, że Bóg, chcąc pokazać, iż nie opiera swoich planów na naturalnej ewolucji, pozwolił Hebrajczykom doświadczyć pewnego rodzaju niewoli w Egipcie. Po wielu latach poddaństwa, za pośrednictwem Mojżesza – wodza o niezwykłych kompetencjach i skromności, którym każdy naród mógłby się dziś szczycić – Bóg wyprowadził ich na wolność. Niewątpliwie nie ewolucja, ale działanie Boże ukształtowało naród zdolny do dorównania standardom tego wodza. Prawo dane na górze Synaj stanowi fundament współczesnego prawa, a jego zasady zawarte w 3 Księdze Mojżeszowej 19:18 i 5 Księdze Mojżeszowej 6:5: „Będziesz miłował Pana Boga twego ze wszystkiego serca twego i ze wszystkiej duszy twojej, i ze wszystkiej siły twojej”, oraz „bliźniego twego jak siebie samego” (Mat. 22:40), są wzorcem moralnym dla wielu społeczeństw.

Choć lud Izraela, będąc w otoczeniu bałwochwalczych i niemoralnych praktyk, czasami nie spełniał zobowiązań wynikających z przymierza z Bogiem, to pod rządami Dawida i Salomona osiągnął pozycję najwybitniejszego i najmądrzejszego narodu. Mimo utraty Bożej łaski przez odrzucenie Mesjasza, wpływ obietnic Bożych i Prawa sprawia, że są oni nadal ludem o znaczącym wpływie w świecie, zwłaszcza w sferach finansowej i literackiej, pomimo braku własnego państwa i rozproszenia po całym świecie. Ich wyjątkowość wynika z osobistej relacji z Bogiem i obietnic Mu, a błogosławieństwo było zależne od wierności i posłuszeństwa wobec Pana (Rzym. 3:1-3; 5 Mojż. 4:5-9).

W jaki sposób również chrześcijanie są „różnymi”

Ocena błogosławieństw dla Izraela nie powinna opierać się wyłącznie na tych, którzy nie wykazali wystarczającej wiary, aby zaakceptować Mesjasza w czasie Jego przyjścia na świat. Zamiast tego, warto zwrócić uwagę na tych, którzy z otwartym sercem przyjęli Jezusa Chrystusa. Apostołowie, wybrani przez Chrystusa z grona skromnych ludzi, zostali prawdziwymi dobrodziejami świata, odgrywając rolę naśladowców swojego Mistrza i Odkupiciela.

Rozpatrując wpływ Ewangelii na świat, należy rozróżnić autentycznych chrześcijan od tych, którzy jedynie nominalnie identyfikują się z tą wiarą. Liczba nominalnych chrześcijan, oszacowana na 400 milionów, obejmuje zarówno najbardziej wybitne, jak i najmniej godne podziwu jednostki ludzkości, wliczając w to również prawdziwych wyznawców. Pomimo że wielu z nich otrzymało oświecenie poprzez nauczania Chrystusa i apostołów, tylko niewielki odsetek zaakceptował wyjątkowe błogosławieństwo, które zostało im zaoferowane.

Ważne jest, aby zauważyć, jak różnorodność i wyjątkowość są podkreślane w słowach: „Albowiem któż cię różnym czyni?” Uznajemy, że upadek ludzkości spowodowany przez Adama i jego nieposłuszeństwo został w znacznym stopniu przeciwdziałany przez łaskę i prawdę przyniesione światu przez Jezusa Chrystusa. Żydzi, którzy zostali pobłogosławieni przez proroctwa i obrazowe nauczanie Prawa, podobnie jak narody świata w Epoce Ewangelii, otrzymały światło przyniesione przez Ewangelię – w zależności od tego, jak autentycznie i szczegółowo odbierali jej przesłanie.

Jednakże, piękno i prostota pierwotnego przesłania Ewangelii zostały zniekształcone przez tych, którzy deklarowali się jako jej naśladowcy. Pogląd, że Bóg chciałby naruszyć zasady sprawiedliwości i miłości, wysyłając całą ludzkość na wieczne męki, jest sprzeczny z miłosierną naturą Chrystusowego poselstwa, które głosi, że Bóg pojednał świat ze sobą przez Chrystusa, kładąc na Nim grzechy ludzkości.

W kontekście wybrania przez Boga, fałszywa doktryna przedstawia Go jako suwerena, który zdecydował o zbawieniu jedynie wybranej garstki, ignorując potrzeby pozostałych. To nieporozumienie sprawia, że Bóg miłości jest przedstawiany w sposób niezgodny z Jego prawdziwą naturą.

Czy zatem dziwi nas, że takie błędne interpretacje wydały złe owoce? Złe drzewo zawsze wyda złe owoce, podobnie jak fałszywe doktryny prowadzą do złego charakteru w tych, którzy je przyjmują. Historia uczy nas o milionach ludzi, którzy zostali brutalnie zabici w imię Boga, religii i Biblii, co wywołuje oburzenie i współczucie dla tych, którzy cierpieli z powodu przyjęcia fałszywych wierzeń.

Mimo to, nawet wśród tych, którzy błędnie interpretują nauczania Chrystusa, wciąż można dostrzec ślady prawdziwego ducha Jego przesłania – ducha miłości, radości, pokoju, łagodności, dobroci, cierpliwości i łaskawości. To przypomina nam o mocy i trwałości autentycznego nauczania Chrystusowego, nawet w obliczu jego błędnej interpretacji.

„Nie bój się, o maluczkie stadko”

Błogosławieństwa są przyznawane w zależności od stopnia, w jakim ludzie odnajdują i stosują się do prawdziwej esencji przekazu. W każdym kraju znajdują się jednostki o takim sercu, które pozwala im dostrzegać ducha autentycznego poselstwa, mimo że jest ono często zaciemnione przez ludzkie filozofie i fałszywe doktryny. Jednakże, tych, którzy mają taką zdolność percepcji, zawsze było niewielu. Dlatego też nasz Pan Jezus określił ich mianem „maluczkiego stada”, dając im zapewnienie: „Nie bój się, o maluczkie stadko; upodobało się Ojcu waszemu dać wam królestwo” [Łuk. 12:32]. Apostołowie należeli do tego właśnie Maluczkiego Stadka, ale przez wszystkie wieki istnieli także inni, którzy pomimo bycia otoczonymi przez błędne doktryny i zewnętrzne formy religijności, zachowywali ducha wierności biblijnym zasadom sprawiedliwości, miłości Stwórcy i miłosierdzia objawionego przez Odkupiciela.

Ci ludzie, w przeciwieństwie do błędnych interpretacji Boskiego charakteru z okresu „ciemnych wieków”, przyjęli Chrystusa zgodnie z warunkami, które On sam przedstawił, gotowi na podjęcie swego krzyża i naśladowanie Go w oddaniu życia Bogu, Prawdzie, i dobru bliźnich (Łuk. 9:23; Mat. 19:27‑29; [Łuk. 14:27]). Mimo że są w mniejszości i ich wpływ wydaje się nieznaczny, ich istnienie jest trudno zauważalne wśród dużych światowych denominacji. Są często traktowani z litością lub pogardą, uznawani za margines wszystkich grup religijnych.

To, co świat nie rozumie i co było prawdziwe już za czasów Apostoła – że „świat nas nie zna, tak jak nie poznał naszego Pana” – pozostaje aktualne. Jezus mówił o nich: „Nie są z świata, jak Ja nie jestem z świata” [Jan 17:14], i dalej, że świat ich nienawidzi, ponieważ zostały wybrane spośród świata, a nie są jego częścią [Jan 15:19].

Chociaż świat odrzuca tę grupę i gardzi nią, to jednak rozpoznaje w niej ducha, który uważa za niepraktyczny. Ich wartości, ambicje i metody życia nie są zgodne z tymi, które w obecnych czasach, zdominowanych przez grzech i egoizm, przynoszą sukces i dobrobyt. Świat i kościół często błędnie interpretują Boży plan, tak że to, co jest cenne dla ludzi, jest obrzydliwością w oczach Pana, a to, co Pan ceni, jest odrzucane przez tych, którzy nie są w pełnej zgodzie z Nim.

Któż nas „różnymi uczynił”?

Obserwacja procesu, w którym elementy prawdy zostały splecione z błędami, skutkując oddzieleniem chrześcijaństwa od pogańskich wierzeń, rzuca światło na znaczący wpływ, jaki miało to zjawisko na rozwój duchowy i społeczny ludzkości. Głoszone przez Ewangelię przesłanie o pierwotnej równości wszystkich ludzi bez względu na ich status społeczny czy wykształcenie, oraz ostatecznej odpowiedzialności każdej osoby wyłącznie przed Bogiem, z regułą sądzenia identyczną dla każdego – od monarchów po prostych ludzi, od uczonych po niewykształconych – zainicjowało proces otwierania umysłów na nowe pojmowanie tych idei. W kontraście, społeczeństwa pogańskie kontynuowały podążanie ścieżkami przesądów związanych z hierarchią społeczną i kastami. Ten duch wolności, zaszczepiony przez część prawdy, którą świat był w stanie zaakceptować, przyniósł znaczące przemiany tam, gdzie dotarło przesłanie Ewangelii, podnosząc poziom świadomości i walcząc z ciemnotą oraz przesądami. Odwołanie do pojęcia, że każdy człowiek, niezależnie od pozycji, ma taką samą wartość, a także uświadomienie, że zdolności, edukacja i intelektualna potęga rządzą światem ziemskim, lecz nie mają wpływu na życie pośmiertne, gdzie wszyscy staną równi przed trybunałem Chrystusa, było przełomowe.

Niemniej, chrześcijaństwo nie przyjęło w pełni innych aspektów boskiego przekazu, takich jak „opowiadanie pokoju przez Jezusa Chrystusa” [Dzieje Ap. 10:36], ani nie zdecydowało się na całkowite oddanie serc Bogu i służbę, nie podążając całkowicie ścieżkami Jezusa. To częściowe przyjęcie prawdy miało swoje konsekwencje, ograniczając korzyści i błogosławieństwa, które mogły zostać osiągnięte.

W efekcie, mimo postępów w dziedzinie miłości i wolności, brak pełnego zaangażowania w poświęcenie i odpowiedzialność przed Bogiem prowadzi do sytuacji, która może zwiastować upadek obecnej cywilizacji. Rozwój wolności i niezależności, idący w parze z narastającym egoizmem, może prowadzić do anarchii, jak wskazuje Biblia, kiedy to wspólnoty, zwłaszcza te identyfikujące się z chrześcijaństwem, staną się świadkami wzajemnej agresji [Zach. 14:13], co zakończy się katastrofą na niespotykaną dotąd skalę.

Mimo to, istnieje grupa wiernych, tzw. „Maluczkie Stado”, które całkowicie akceptuje i żyje zgodnie z przesłaniem Pana, biorąc na siebie krzyż i podążając za Chrystusem, nie szukając doczesnych przyjemności, lecz dążąc do spełnienia woli Bożej. Dla nich słowa Mistrza: „Na świecie ucisk mieć będziecie, ale ufajcie, jam zwyciężył świat” [Jan 16:33], są źródłem pocieszenia i siły, świadcząc o ich wyjątkowej drodze wiary, często niezrozumiałej dla otoczenia. W ich sercach panuje jednak pokój Boży, dający im większą radość i szczęście niż jakiekolwiek ziemskie przyjemności, ponieważ widzą w obecnych trudnościach i próbach przygotowanie do przyszłej chwały i błogosławieństw w Królestwie Bożym.

To przesłanie o miłości Bożej, obietnicach i przeznaczeniu, które przygotowuje wiernych do nadchodzącej ery błogosławieństw, jest kluczem do prawdziwego pokoju i radości. Uczy ono, by nie przywiązywać wagi do sądów świata, lecz szukać uznania u swojego niebieskiego Pana i Mistrza, czerpiąc szczęście z możliwości służenia Jemu i Jego celom, niezależnie od ziemskich warunków.

Cóż mamy, czego byśmy nie wzięli?

Zawarte w cytacie przesłanie zachęca nas do refleksji nad wartością pokory, uznawanej za jedną z cennych łask Ducha Świętego, niezbędnych do tego, by być Bogu miłym jako współdziedzice z Chrystusem w Jego majestatycznym Królestwie. To Królestwo ma wkrótce przynieść błogosławieństwo całej ludzkości. Apostoł Paweł podkreśla, że wszystkie nasze zalety, rozwój charakteru i wszelkie dobra, którymi się cieszymy, nie są naszym dziełem, lecz darem od Boga. Nie mamy zatem podstaw do chluby ani pychy, ponieważ „co masz, czego byś nie otrzymał? A jeśliś otrzymał, czemu się chlubisz, jakbyś nie otrzymał?” (1 Kor. 4:7).

Przeglądając historię, dostrzegamy, jak z niecywilizowanych pogan, naszych przodków, dzięki posłannictwu Ewangelii, która przyniosła światło, prawdę i łaskę, rozwinęła się cywilizacja. Błogosławieństwa, które niosła za sobą ta Ewangelia, były przyjmowane przez otwarte i szczere serca. Każdy z nas, urodzony w sprzyjających okolicznościach, ma dostęp do Słowa Bożego, które jest siłą zdolną przemienić nasz charakter. Inspiracja i pasja, jaką w nas budzą obietnice zawarte w Biblii, ukierunkowują nasze dążenia na to, by wykonywać wolę Bożą, jak to zostało wyrażone w Pismach.

Usprawiedliwienie, które otrzymujemy przez wiarę w cenną krew Chrystusa, nie wywodzi się z nas samych, lecz od Boga, który dostarczył ofiarę i otworzył nasze oczy na zrozumienie, byśmy mogli dostrzec w Jezusie Baranka Bożego, biorącego na siebie grzechy świata. To ogromna łaska, by być zdolnym do docenienia możliwości poświęcenia naszych ciał jako żywych ofiar, stając się uczniami i naśladowcami Chrystusa. Ostatecznym celem jest osiągnięcie „pierwszego zmartwychwstania” i zostanie członkiem Oblubienicy Chrystusa, co stanowi nie tylko przywilej, ale i wyzwanie, by żyć w zgodzie z Jego naukami i przykładem.