Jezus jest światłością świata

Prawdziwa światłość

W każdej części Pisma Świętego światło symbolizuje Boga, Jego prawdę, sprawiedliwość, Jego sługi i ich poselstwo. Z kolei ciemność jest synonimem Szatana, zwanego "księciem ciemności", oraz wszystkich, którzy podążają za nim. Ciemność oznacza także bezbożność, z którą jest on utożsamiany, czyli uczynkami ciemności. Te wyrażenia są niezwykle sugestywne, a ich znaczenie jest natychmiast rozumiane zarówno przez tych, którzy są biegli w Pismie Świętym, jak i przez świat. Głos natchnienia w Biblii stwierdza, że "cały świat leży w złu" (1 Jana 5:19 NB), czyli znajduje się pod wpływem Szatana i sił ciemności. To oświadczenie nie pochodzi ani z czasów przed potopem, ani z okresu poprzedzającego nadanie Zakonu Izraelowi, ani też nie z okresu Wieku Zakonu, lecz z Wieku Ewangelii.

„Tenci był tą prawdziwą światłością, która oświeca każdego człowieka, przychodzącego na świat” – Jan 1:9.

W każdej części Pisma Świętego światło symbolizuje Boga, Jego prawdę, sprawiedliwość, Jego sługi i ich poselstwo. Z kolei ciemność jest synonimem Szatana, zwanego „księciem ciemności”, oraz wszystkich, którzy podążają za nim. Ciemność oznacza także bezbożność, z którą jest on utożsamiany, czyli uczynkami ciemności. Te wyrażenia są niezwykle sugestywne, a ich znaczenie jest natychmiast rozumiane zarówno przez tych, którzy są biegli w Pismie Świętym, jak i przez świat. Głos natchnienia w Biblii stwierdza, że „cały świat leży w złu” (1 Jana 5:19 NB), czyli znajduje się pod wpływem Szatana i sił ciemności. To oświadczenie nie pochodzi ani z czasów przed potopem, ani z okresu poprzedzającego nadanie Zakonu Izraelowi, ani też nie z okresu Wieku Zakonu, lecz z Wieku Ewangelii.

Dodatkowo, od momentu przyjścia Jezusa i oddania przez Niego życia jako okupu oraz od Pięćdziesiątnicy, gdy Jego naśladowcy otrzymali pomazanie Duchem Świętym, świat nadal tkwi w złu, zgodnie z kolejnym stwierdzeniem Pisma: „Bo oto ciemności okryją ziemię, a zaćmienie narody” (Izaj. 60:2). Pismo Święte podkreśla także, że Jezus jest światłością świata, prawdziwym światłem, które oświeca każdego człowieka przychodzącego na świat.

W Jego słowach odczytujemy: „Ja, światłość, przyszedłem na świat, aby żaden, kto we mnie wierzy, nie pozostał w ciemnościach”, jednak „ludzie bardziej umiłowali ciemność, bo ich uczynki były złe” (Jan 12:46, 3:19‑21). W innych słowach, ludzie stali się zepsuci, oddalając się od zgodności z absolutną prawdą, sprawiedliwością i prawością, aż stało się to dla nich niepociągające albo nawet mniej pociągające niż błąd. Nasz Pan zauważa, że tajemnica ich nienawiści do Niego była spowodowana Jego obecnością i doprowadziła do Jego ukrzyżowania. „Każdy bowiem, kto postępuje źle, nienawidzi światłości i nie idzie ku niej, aby nie były ujawnione jego uczynki” (Jan 3:20). Naturą światła jest bowiem rozpraszać ciemność.

To może wydawać się paradoksalne, ale ciemność nie ogranicza się tylko do ludzi nieświadomych – tak było wówczas i jest tak także dziś. Nie zależy to od zajmowanej pozycji społecznej. Nawet najwyżsi kapłani, znawcy Prawa i wiodący faryzeusze, którzy byli najbardziej zdeklarowanymi sługami ciemności, najbardziej przeciwstawiali się światłu prawdy płynącemu z życia i nauk naszego Odkupiciela. „A wielkie mnóstwo ludu słuchało Go ochoczo” (Marek 12:37 NB). Twierdzimy wręcz, że wpływowe i dobrze wykształcone jednostki są bardziej podatne na moc ciemności. Sam Szatan, zwany „księciem ciemności”, nie jest nim z powodu niewiedzy czy prostoty, ale z powodu pychy i grzesznej ambicji, co skłoniło go do sprzeciwu wobec Boskiego planu.

„Wy jesteście światłością świata”

Nasz Zbawiciel nie tylko zauważa, że możliwości emanacji światła od Niego były ograniczone przez rozprzestrzeniający się wpływ ciemności szatana oraz ludzkie zepsucie i złe ambicje, lecz także przepowiada, że to samo stanie się faktem w przypadku Jego naśladowców. Oni, zamiast być jasnymi światłami, potężnymi słońcami na firmamencie ziemskich spraw, które rozpraszałyby ciemności, staną się jedynie nikłymi światełkami czy świecami. Niemniej jednak nasz Pan ostrzega nas, abyśmy nie byli zniechęceni ani nie wstydzili się Go i Jego światła. Zamiast tego, mamy wystawiać nasze świece na świecznik, aby oświetlać wszystkich w Domu Wiary, gdzie nasze światła mają świecić. Naszym zadaniem jest wzmacnianie nawzajem w najświętszej wierze.

Tak, rzeczywiście, okna nasze powinny być otwarte, aby ci, którzy są na zewnątrz, mogli dostrzec światło wewnątrz Domu Wiary i przyjść do tego światła. Warto jednak pamiętać, że nie powinniśmy oczekiwać, iż świat pokocha nasze światło czy że chętnie nas chwali, wysławia czy szanuje. Wręcz przeciwnie, dopóki „książę ciemności” rządzi światem poprzez świecką ambicję i uprzedzenia, utrwalone złudzenia i fałszywe doktryny, nadal będą aktualne słowa Pana: „Nie dziwcie się, bracia, jeżeli was świat nienawidzi”; „wiedzcie, że mnie wpierw niż was znienawidził” (Jan 15:18, 1 Jana 3:13). Zgodnie z nauką Pana, mamy strzec się również przed rzuwaniem pereł przed wieprze, aby nie zostały one podeptane i rozerwane (Mat. 7:6). Głębia naszej posługi nie jest przeznaczona dla świata, który oddaje cześć mamonie, ale jedynie dla wybranych, dla tych, których Bóg wybrał spośród świata w specjalnym celu – „lud dla imienia swego” (Dzieje Ap. 15:14). Tylko im dane jest poznanie tajemnic Królestwa Niebios, a obecne światło Prawdy przeznaczone jest obecnie tylko dla nich – „ilu ich Pan, Bóg nasz, powoła” (Dzieje Ap. 2:39; Mat. 13:11; Kol. 1:13). Reszta świata to synowie ciemności, którymi opatrzność Boża zajmie się w odpowiednim czasie.

Podobnie Pismo Święte opowiada o ścieżce sprawiedliwości w obecnym Wieku Ewangelii. Nie przedstawia ono ścieżki Kościoła jako jaskrawo oświetlonej, lecz wręcz przeciwnie – jest wąska, ciasna, pełna prób i trudności, otoczona ciemnością i oświetlona jedynie lampą Boskiej Prawdy. Co więcej, obraz tej drogi i wędrowca z lampą, przedstawiony w Piśmie Świętym, podkreśla, że światło lampy skupia się na krok po kroku, oświetlając tylko kolejne etapy na tej drodze. Jak powiedziano: „Słowo twoje jest pochodnią dla nóg moich i światłem na ścieżce mojej” (Psalm 119:105). Apostoł Piotr również wyraża tę samą myśl, mówiąc: „Mamy więc słowo prorockie jeszcze bardziej pewne, i dobrze czynicie, trzymając się go jak lampy świecącej w ciemnym miejscu, aż dzień rozjaśni się” (2 Piotra 1:19). Zaznaczone są tu cztery kwestie: (1) istnienie nowego planowanego przez Boga dnia, który nadejdzie w odpowiednim czasie; (2) obecność w obecnym okresie nocy poprzedzającej tę nową erę; (3) Słowo Pana jako jedyny przewodnik i światło dla Jego ludu w obecnych ciemnościach; (4) ci, którzy nie są Jego ludem i nie posiadają tego światła, błądzą w ciemności, pomimo że mogą być mądrzy w świeckim znaczeniu i być uważani za rozumnych przez innych. Jakże cieszymy się z obietnicy danej przez Boga, że nadchodzi lepszy dzień, chwalebny dzień, kiedy „cienie, przykre cienie, z tego świata znikną wnet”. To wskazuje na zwycięstwo światłości nad ciemnością, zgodnie z zapewnieniem Pisma Świętego, które mówi nam, że w odpowiednim czasie wielki Odkupiciel, Chrystus, objawi swoją potęgę i rozpocznie swoje panowanie – panowanie sprawiedliwości, panowanie Królestwa Bożego. Kolejnym zapewnieniem jest, że na początku tego królowania Szatan zostanie związany na tysiąc lat, co zatrzyma jego wpływ na ludzi. O tym, w jednej z przypowieści, mówi nasz Pan, nazywając Szatana mocarzem tego Wieku i zapowiadając, że zostanie związany, a jego „sprzęt mu zagrabi”. To oznacza zniszczenie dzieł zła, grzechu, przesądu, nieświadomości itp. Jakiż to będzie wspaniały dzień dla świata!

„Zetrze szatana pod nogi wasze”

W tym fragmencie apostoł przypomina nam, że Boski plan dotyczący przyszłego Królestwa Bożego zakłada, że wybrany Kościół obecnego czasu połączy się z nim jako oblubieniec ze swoim Panem. To połączenie Kościoła z Chrystusem jest tak silne, że czasami zadanie powstrzymywania Szatana i mocy zła na początku Wieku Tysiąclecia jest przypisywane Kościołowi pod Jego głową i panowaniem, jak to zostało wyrażone przez Apostoła: „A Bóg pokoju rychło zetrze szatana pod stopami waszymi” (Rzym. 16:20 NB). Również nasz Pan wspomina o Kościele jako zjednoczonym z Nim w przyszłej roli nauczania. Choć nasz tekst odnosi się do Chrystusa jako prawdziwego, wielkiego światła, które w końcu oświeci każdego człowieka przychodzącego na świat, Biblia ukazuje, że Kościół, obecnie poddawany nauczaniu, podążający wąską ścieżką Jego śladami, doświadczający szczególnych prób i trudności w celu rozwinięcia i sprawdzenia zwycięzców, stanie się także częścią wielkiego Słońca Sprawiedliwości, które zgodnie z obietnicą Pisma Świętego wzejdzie z uzdrowieniem na swoich skrzydłach (Mal. 4:2 NB).

Ten udział Kościoła z Panem jako część chwalebnego Słońca Sprawiedliwości jest ukazany w przypowieści o pszenicy i kąkolu. Podsumowując tę przypowieść, Pan wskazuje na zgromadzenie wybranych przy końcu tego wieku poprzez przemianę w zmartwychwstaniu, a następnie ogłasza: „Tedy sprawiedliwi będą świecić jak słońce w królestwie Ojca swego. Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha” (Mat. 13:43).

Gęsty mrok okrywa narody

Przejście od uroczystego obrazu świtu Tysiąclecia do współczesnej rzeczywistości odsłania niezaprzeczalną zgodność z wizją biblijną, która przedstawia świat jako miejsce tonące w ciemnościach i pogaństwie, otoczone gęstą mrocznością. Jedynie Kościół posiada lampion Bożego objawienia, świecący blisko naszej ścieżki, rzucający światło tylko na chwilę. Te obrazy potwierdzają inne nauki Pisma Świętego oraz nasze własne doświadczenia, że żadne dzisiejsze działania Kościoła nie zdołają rozwiać mocy ciemności. Nasze skromne świece powinny trwać na swoich świecznikach, a nasze lampy powinny być oczyszczone i płonące, by rozpraszać jak najwięcej światła, zarówno dla nas samych, jak i dla innych. Jednakże, nie powinniśmy mylnie sądzić, że własnym wysiłkiem staniemy się ogniskiem Sprawiedliwości i rozproszymy ciemności na ziemi. To wymagać będzie ogromnej przemiany w „pierwszym zmartwychwstaniu”, która wyposaży nas i przygotuje do misji oświecania świata.

Wbrew wysiłkom Bożego ludu przez osiemnaście stuleci od czasu śmierci Jezusa, liczba pogan nadal wzrasta. Statystyki wskazują, że dzisiaj jest ich dwukrotnie więcej niż sto lat temu – obecnie 1,2 miliarda w porównaniu do 600 milionów tamtego okresu.

Niestety, mimo zewnętrznej świetności cywilizacji nazywanej chrześcijaństwem, proroczy obraz sytuacji, przedstawiony przez Pana, jest rzeczywisty: „Lud ten czci mnie wargami, ale serce ich daleko jest ode mnie” (Mat. 15:8 NB). Dzisiaj, podobnie jak zawsze, tylko nieliczni pozostają zgodni z Panem, napełnieni Jego Duchem i prowadzeni Jego lampą Prawdy. Większość chrześcijan, bez względu na denominację, „upada”, jak opisuje to Pan przez proroka, mówiąc do prawdziwego Kościoła Chrystusowego: „Padnie po boku twym tysiąc, a dziesięć tysięcy po prawej stronie twojej, ale się do ciebie nie przybliży” (Psalm 91:7).

Te tysiące, a nawet dziesiątki tysięcy, obejmują obecnie wielu wykształconych, tak samo jak za czasów pierwszej obecności Pana, gdy upadającymi byli znawcy Prawa, najwyżsi kapłani i członkowie sanhedrynu. Upadek, o którym mowa, to nie tylko zepsucie moralne czy popadnięcie w zwykły grzech, ale odstępstwo od „wiary raz świętej przekazanej” – uleganie teoriom ewolucyjnym, „wyższemu krytycyzmowi”, bezbożności, teozofii, Nowej Myśli, Nowej Teologii, Chrześcijańskiej Nauce itp. – oddalanie się od nauk Bożego Słowa dotyczących grzechu ludzkości i Bożego wyroku, odkupienia przez krew Jezusa, wybawienia Kościoła i ostatecznego zbawienia tych, którzy przyjmują Bożą łaskę od tego, który ich umiłował i odkupił swoją drogocenną krwią (Judy 1:3; 1 Piotra 1:18-19).

Mimo zapowiedzi Pana o mocy pokonania grzechu i Szatana, oraz uwolnienia świata z ciemności, niewiedzy i zabobonu, pytanie, dlaczego ta proces trwa tak długo, pozostaje aktualne. Czemu cztery tysiące lat trwało, zanim posłał Odkupiciela, a blisko dziewiętnaście stuleci między Jego śmiercią a Jego powrotem w mocy i chwale, aby uwolnić ludzkość spod jarzma grzechu i śmierci? Odpowiedź istnieje, ale nie jest powszechnie znana. Nawet jeśli zostanie podana, nie wszyscy będą gotowi jej usłyszeć. Jak mądrze zauważył nasz Mistrz, mówiąc do wiernego Małego Stadka podążającego Jego śladami: „Wam dano wiedzieć tajemnicę królestwa Bożego, ale innym w podobieństwach, aby widząc nie widzieli, a słysząc nie rozumieli” (Łuk. 8:10). Dlatego nie musimy obawiać się przekazywania dalej tajemnic Pana, szczególnie tej, którą Apostoł określa jako „tajemnicę ukrytą od wieków i od pokoleń, ale teraz objawioną Jego świętym” (Kol. 1:26). Ważne jest, aby święci poznali tę tajemnicę, gdyż moc płynąca z tej wiedzy będzie nieoceniona w ich walce z nadchodzącymi trudnościami. Mówi ona o tym, że od samego początku celem Bożym było, aby wielkim Wybawicielem, Mesjaszem, był nie tylko Pan Jezus jako Odkupiciel, ale także wybrane Małe Stadko tego Wieku Ewangelii – dojrzałe ziarno zebrane w okresie żniwa izraelskiego oraz zebrań w ciągu Wieku Ewangelii z każdego narodu, ludu, rodzaju i języka. Pan nazywa ich „klejnotami”: „Ci będą moimi – mówi Pan Zastępów – w dniu, który Ja przygotuję, moją własnością” (Mal. 3:17). Te „klejnoty” nie osiągną swojego pełnego blasku ani uznania, dopóki pełna liczba wybranych nie zostanie odnaleziona, oszlifowana i przygotowana. Wówczas ci wybrani, sprawiedliwi, będą świecić jak słońce w Królestwie swego Ojca, przynosząc błogosławieństwo całej ludzkości. Razem ze swoim Panem, Oblubieńcem, jako symboliczne Nasienie Abrahama, wypełnią obietnicę Bożą: „Błogosławione będą w tobie wszystkie narody ziemi” (1 Mojż. 12:3; 1 Mojż. 22:18).

Dlaczego lud Boży się cieszy

I tak, tajemnica skrywana od wieków została odkryta dla tych, których oczy zostały namaszczone Duchem Świętym i którzy patrzą w kierunku wskazywanym przez Pana. Dostrzegają oni, że teraz „światłość jest zasiana dla sprawiedliwego, a radość dla tych, którzy są prawego serca” (Psalm 97:11), co nie tylko cieszy ich jako wyraz Bożej łaski, ale również porusza ich do podążania drogą prawości. Dzięki temu są zdolni trwać w miłości Bożej, podążając wąską ścieżką od jednego etapu łaski do drugiego, prowadzeni Słowem jak latarnią dla swoich nóg. Radować się również mogą, gdyż zrozumieli cel Boskiej mądrości w dozwoleniu na szczególne próby i trudności dla ludu Bożego – mają one faktycznie kształtować w nich niezmiernie cenny ciężar wiecznej chwały (2 Kor. 4:17), do której zostali „powołani według postanowienia Bożego” (Rzym. 8:28).

Ci święci nie są zazdrośni ani nie kieruje nimi zawiść wobec świata i jego przyszłych „gościńców świętobliwości”, którzy będą mieć przywilej podnoszenia się ku restytucyjnej doskonałości w czasie Tysiąclecia. Rozumieją, że choć te błogosławieństwa będą ogromne, to „Bóg dla nich przewidział coś lepszego” (Hebr. 11:40). Zadowoleni są, a nawet radują się w trakcie ognistych prób, zdając sobie sprawę, że tak postanowił Bóg, aby przygotować ich w ten sposób, by sprawdzić, czy są godni miejsca w chwalebnym Królestwie, które wkrótce zostanie ustanowione dla błogosławienia świata. Ci święci, mający wielkie i życzliwe serca, pełni miłości dla Boga i każdego stworzenia, cieszą się również ze znajomości Boskiego planu, który coraz wyraźniej ukazuje, że Bóg zapewnił możliwość wiecznego zbawienia przez Chrystusa dla wszystkich, którzy Mu będą posłuszni. Rozumieją, że świadomość tego, a także możliwość i wsparcie niezbędne do takiego posłuszeństwa, staną się udziałem ludzkości podczas Tysiąclecia.

„Radość wielka wszystkiemu ludowi”

Czy zatem zdumiewa nas, że wiadomość o Bożej łasce, jaką ogłoszono w dniu narodzenia Chrystusa, była zwiastowaniem pokoju i dobrych rzeczy dla ludzi – dla wszystkich ludzi? Czy patrząc na rozwój Boskiego planu, dziwi nas to, że aniołowie ogłosili pasterzom: „Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie dla wszystkiego ludu, że dziś narodził się wam Zbawiciel, który jest Chrystusem Panem, w mieście Dawidowym” (Łuk. 2:10-11)? Nie! To przesłanie doskonale koresponduje z tym, co znamy z Słowa Bożego i z tym, co rozumny i inteligentny umysł mógłby się spodziewać ze strony wszechmądrego, sprawiedliwego, wszechmocnego i miłującego Stworzyciela. Dlaczego On nie miałby się radować błogosławieństwem każdego z potomków Adama? Czemu miałby planować zbawienie tylko dla wybranej grupy, a resztę przeznaczyć na wieczne męki z rąk ogniotrwałych demonów? Takie niebiblijne teorie oczywiście pochodzą od samego wielkiego „księcia ciemności”, który z zadowoleniem próbuje odwrócić nasze serca od Boga mądrości, sprawiedliwości, miłości i mocy. Chciałby, abyśmy myśleli o Bogu jako o prawdziwym wrogu ludzkości, cieszącym się jej cierpieniem (Łuk. 10:11).

Jak obszerna i wspaniała jest obietnica naszego tekstu, który przepowiada, że Jezus będzie prawdziwym światłem świata – dla każdego człowieka, który przychodzi na świat! To przekonuje nas, że Odkupiciel świata był niezwykłym darem od Boga dla Adama i całego jego potomstwa. Wartość tego daru rośnie w oczach świętych obecnego wieku, gdy punkt po punkcie zdobywają wiedzę o Chrystusie Bożym. Ta wartość będzie rosła w oczach świata, gdy w ciągu Wieku Tysiąclecia korzystać będzie z oferowanych mu wspaniałych możliwości, dążąc do harmonii z Panem i Jego sprawiedliwością. Ocena ta będzie się także zwiększała u świętych przez całą wieczność, w miarę jak stanie się coraz wyraźniejsze zrozumienie długości, szerokości, wysokości i głębokości Bożej miłości.

Drogi Boże wyższe niż drogi ludzkie

Nie pozwólmy, aby przypadkowa ograniczona perspektywa naszego umysłu zakłóciła nasze zrozumienie prawdziwego sensu naszego tekstu. Pamiętajmy słowa naszego Pana: „Bo myśli moje nie są waszymi myślami, ani wasze drogi nie są moimi drogami – mówi Pan – lecz jak niebiosa są wyższe niż ziemia, tak są moje drogi wyższe niż wasze drogi, a myśli moje niż wasze myśli” – Izaj. 55:8-9. Wielki plan Boży, który dotychczas obejmował jedynie Kościół, tych, których Pan, nasz Bóg, powołał, zaczyna teraz objąć nie tylko współczesną ludzkość, gdy zamyka się liczba wybranych do Kościoła, a Oblubienica Chrystusa ma być wprowadzona do niebiańskiej chwały. Obejmie on także wszystkich, którzy udali się do ogromnego więzienia śmierci – do grobu, szeolu, hadesu (Izaj. 40:5).

Oczywiście większość z nich nigdy nie otrzymała oświecenia przez Pana Jezusa i Jego Ewangelię. Nie było dla nich światła przed przyjściem Odkupiciela, mimo że minęły tysiące lat, a miliardy ludzi poszły do więzienia śmierci. Świadectwo Pisma Świętego w tej sprawie jest jasne: „Chrystus (…) przyniósł życie i nieśmiertelność na świat przez Ewangelię” – 2 Tym. 1:10. Ani nieśmiertelność, dar dla Kościoła, ani życie wieczne, obiecane przez Boga wszystkim z potomków Adama, którzy go przyjmą, nie były wtedy dostrzegane, oceniane czy zrozumiane. Owszem, istniały obietnice, ale były niejasne i wymagały przyjęcia wyłącznie przez wiarę.

Teraz jest inaczej. Widzimy Jezusa, widzieliśmy, jak Słowo Boże stało się ciałem, zrozumieliśmy Jego misję, aby odkupić nasz rodzaj. Oczyma wiary widzimy Go ukrzyżowanego za nasze grzechy, zmartwychwstałego i wyniesionego przed oblicze Ojca, aby pełnić rolę orędownika dla Domu Wiary, Kościoła pierworodnych. Jak stwierdza Apostoł: „aby przedstawiać się za nami przed obliczem Boga” (Hebr. 9:24 NB). Teraz możemy dostrzec to, czego starożytni nie widzieli – że Bóg może być zarówno sprawiedliwym, jak i usprawiedliwiającym dla tych, którzy wierzą w Jezusa. Rozumiemy, że kara nałożona na Adama została już zaspokojona, że on i cały jego potomstwo mogą zostać uwolnieni z grobu i wyroku śmierci oraz otrzymać szansę ujrzenia prawdziwej Światłości – aby być oświeconymi, dowiedzieć się Prawdy i mieć szansę na pełne pojednanie z Ojcem i powrót do wszelkich błogosławieństw Jego łaski. Wydawać się może, że temat jest zbyt oczywisty, aby budzić kontrowersje – że Bóg obiecał, iż prawdziwe światło oświeci każdego człowieka, że teraz oświeciło tylko niewielu, i że zatem musi zostać objawione każdemu stworzeniu w ciągu Wieku Tysiąclecia, zanim wielki Boży plan odkupienia osiągnie swój cel, a każdy stanie przed wielkim sądem – śmierci wtórej.

My, którzy zostaliśmy uprzywilejowani i powołani przez Boga w obecnym czasie, którzy oczyma wiary ujrzeliśmy prawdziwą Światłość i zostaliśmy spłodzeni z ducha świętego, których kroki prowadzone są drogą wiary w świetle Pochodni – cieszmy się coraz bardziej łaską naszego Boga i postępujmy dalej dobrą drogą, przynosząc owoce i dary Ducha, abyśmy byli godni dziedzictwa świętych w świetle. Wspólnie z Nim będziemy świecić jak słońce, przynosząc błogosławieństwo wszystkim narodom ziemi.