Powyższy fragment opisuje naszego umiłowanego Odkupiciela jako człowieka pełnego cierpienia i smutku, który „wylał swoją duszę” na śmierć. Jego ofiara za grzech miała na celu odkupienie duszy Adama, która została utracona na skutek grzechu, co wpłynęło na cały jego ród, uwikłany w grzech i skazany na śmierć. Apostoł przypomina nam, że przez nieposłuszeństwo jednego człowieka grzech wszedł na świat, a śmierć była jego konsekwencją (Rzym. 5:12). Zatem gdyby nie było grzechu, nie byłoby również śmierci – obie te rzeczy to przekleństwo, które naznaczyło całą ziemię.
W słowach z tytułowego wersetu nasz Pan Jezus Chrystus wyjaśnia główny cel posłannictwa Ewangelii w obecnym Wieku. To zadanie znacząco różni się od powszechnych przekonań, które wielu chrześcijan wiąże z tym okresem. Często sądzi się, że misją Kościoła w tym czasie jest doprowadzenie do nawrócenia całego świata. Jednakże Pismo Święte przedstawia inny cel. Wspomniany werset nie odnosi się do końca świata, lecz do zakończenia okresu głoszenia Ewangelii. Po wypełnieniu tej misji, głoszenie w takiej formie przestanie być konieczne. Wiek Ewangelii, zgodnie z nauczaniem naszego Mistrza, nie polega na nawracaniu całego świata, lecz na ogłaszaniu Ewangelii jako świadectwa dla wszystkich narodów.
Ludzie myślący zazwyczaj zgadzają się z Apostołem, że cała ludzkość cierpi i wzdycha. Apostoł nie mówi tu o Kościele, co ma swoje powody, które zaraz wyjaśnimy, jednak zaznacza, że również Kościół wzdycha w obecnych okolicznościach. Spacerując ulicami i słuchając muzyki dochodzącej z różnych miejsc, zarówno publicznych, jak i prywatnych, możemy na pierwszy rzut oka pomyśleć, że znaczna część ludzi nie cierpi tak bardzo. Jednakże, przy bliższym przyjrzeniu się rzeczywistości, odkrywamy, że wiele z tego śmiechu jest powierzchowna, służy jako przeciwwaga dla wewnętrznego smutku, a muzyka, podobnie jak inne formy rozrywki, jest kupowana, aby dostarczyć chwilowej ulgi i przyjemności, często jako sposób na zapomnienie o troskach.
W chrześcijaństwie krążą dwa błędne przekonania co do osobistego poświęcenia. Pierwsze to to, które mówi, że Biblia jest dla wszystkich ludzi, a drugie, że wystarczy być chrześcijaninem, aby być zbawionym. Po pierwsze, Biblia jest dla tych, którzy zgodzili się przyjąć jej przesłanie i żyć według jej zasad. Masa ludzi, obecnie uważa, że Biblia jest w dzisiejszych czasach bezwartościowa. Po drugie, „być chrześcijaninem” nie oznacza przynależności frakcyjnej, ale wprowadzenie w codzienność zasad Biblii.
Nie jesteśmy w stanie stwierdzić, że znamieniem Syna Człowieczego na niebie będzie Jego przyjście, znanego jako parousia. Wręcz przeciwnie, przyjście Chrystusa nie będzie dostrzeżone przez pokolenia ani narody na ziemi, ale będzie znane wyłącznie najbardziej świętym członkom Kościoła Chrystusowego. Wobec tego, znamie Syna Człowieczego musi w pewnym sensie odnosić się do Jego epifanii, czyli objawienia w „ogniu płomienistym” sądu, który zostanie wydany nad ludzkością całego świata (2 Tes. 1:7‑9).
Gdy Jezus narodził się w Betlejem Judzkim, za czasów panowania króla Heroda, z dalekiego Wschodu przybyli mędrcy do Jerozolimy, zadając pytanie: "Gdzie można odnaleźć nowo narodzonego króla Żydów? Widzieliśmy bowiem gwiazdę, która wskazała nam drogę, i przybyliśmy, aby oddać mu nasz szacunek" (Ewangelia Mateusza 2:1-2). Kto byli ci tajemniczy mędrcy? Nie możemy tego jednoznacznie stwierdzić. Nasze jedynie źródło informacji opiera się na tradycji, która nie zawsze jest pewna, ani wiarygodna. Możemy także wnioskować na podstawie wydarzeń biblijnych.
Kiedy nasi przyjaciele mówią nam, że pewne słowa przecinają im serce, lub że pewne doświadczenia niszczą ich serca, używają one metafory, podobnie jak jest to w przypadku niektórych fragmentów Pisma Świętego
Mateusz rozpoczyna rodowód od Abrahama, który jest fundamentem genealogii Izraela. Po wielu wiekach, kiedy Izrael stał się już narodem, Pan Bóg przedstawia się Mojżeszowi jako "Jam jest Bóg ojca twego, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka, i Bóg Jakuba"
Ewangelista Mateusz, pisząc opowieść o Jezusie z Nazaretu, miał na myśli głównie Izraelitów i ich ograniczone zrozumienie dotyczące Mesjasza. Pragnął, aby przez swoją ewangelię docierać do tych hebrajczyków, którzy wątpili w Jezusa, i wyjaśnić im, jakie jest faktyczne stanowisko.