W mózgu istnieje obszar odpowiedzialny za religijne oddawanie czci, co znajduje odzwierciedlenie w twierdzeniu katechizmu, że "najwyższym celem człowieka jest wielbienie Boga i cieszenie się Nim na zawsze". Pomimo dużej zepsucia ludzkości w wielu zakątkach świata, ta zdolność do czczenia, naturalne uznanie dla Boga oraz poczucie odpowiedzialności wobec Niego stanowią fundament, na którym można odbudowywać i reformować uszkodzone elementy charakteru.
Ludzie myślący zazwyczaj zgadzają się z Apostołem, że cała ludzkość cierpi i wzdycha. Apostoł nie mówi tu o Kościele, co ma swoje powody, które zaraz wyjaśnimy, jednak zaznacza, że również Kościół wzdycha w obecnych okolicznościach. Spacerując ulicami i słuchając muzyki dochodzącej z różnych miejsc, zarówno publicznych, jak i prywatnych, możemy na pierwszy rzut oka pomyśleć, że znaczna część ludzi nie cierpi tak bardzo. Jednakże, przy bliższym przyjrzeniu się rzeczywistości, odkrywamy, że wiele z tego śmiechu jest powierzchowna, służy jako przeciwwaga dla wewnętrznego smutku, a muzyka, podobnie jak inne formy rozrywki, jest kupowana, aby dostarczyć chwilowej ulgi i przyjemności, często jako sposób na zapomnienie o troskach.
Lud Boży, który otrzymał namaszczenie, cieszy się licznymi korzyściami. Mimo to, to namaszczenie nie oznacza, że posiedli oni pełnię wiedzy w obecnych czasach, jak mogłoby to sugerować niektóre tłumaczenia Biblii. Apostoł Paweł przypomina nam: „Teraz poznaję po części, ale na on czas poznam, jakom i poznany jest” – 1 Kor. 13:12. Święty Jan podkreśla, że osoba namaszczona Duchem Świętym doświadcza błogosławieństwa, co do którego ma pewność. Nie pozostaje on zatem w stanie niepewności co do swego namaszczenia przez Pana. Termin „namaszczenie” jest dzisiaj mniej powszechny, ale w oryginale greckim bardziej odpowiada on słowu „pomazanie” niż w poprawionej wersji. Mimo to, treść pozostaje niezmieniona, a sam akt naoliwienia symbolizuje charakterystyczne cechy prawdziwych chrześcijan.
„Przez siebie samego przysiągłem, mówi Pan: (…) Błogosławiąc błogosławić ci będę, a rozmnażając rozmnożę nasienie twoje jako gwiazdy niebieskie i jako piasek, który jest na brzegu morskim; (…) I błogosławione będą [błogosławić się będą] w nasieniu twoim [przez przyjęcie twego nasienia] wszystkie narody ziemi”– 1 Mojż. 22:16‑18. Drodzy Bracia i Siostry, Jest dla…
Kiedyś interpretowaliśmy biblijne stwierdzenie, że Stwórca potępił cały ród Adama z powodu jego „pierworodnego grzechu”, w sposób niesprawiedliwy i nieżyczliwy. Teraz, w świetle coraz jaśniejszego zrozumienia Słowa Bożego, mamy przywilej widzieć to inaczej. Dostrzegamy, że Bóg nie tylko nie popełnił niesprawiedliwości wobec potomstwa Adama, ale wręcz przeciwnie – okazał im wielką łaskę w tej szczególnej kwestii, a Jego działania były w najlepszym interesie ludzkości. Obawiamy się, że to stwierdzenie może wydawać się paradoksalne dla tych, którzy nie uzyskali jeszcze pełnego zrozumienia Bożego planu.
Apostoł Paweł w swoich pismach zwraca się przede wszystkim do chrześcijan, którzy całkowicie oddali swoje życie Bogu. Zachęca ich do pełnego rozwoju duchowego jako dzieci Boże oraz do pełnego oddzielenia się dla Boga. Paweł przypomina, że samo wyznanie wiary czy deklaracja poświęcenia nie wystarczą; najważniejsze jest codzienne wypełnianie obietnic złożonych Panu. Chrześcijanie powinni coraz bardziej wzrastać w owocach Ducha Świętego, jak wskazuje kontekst jego nauk. Pojęcie „uświęcenie” odnosi się do oddzielenia się dla świętej służby. Bóg, jako święty, wymaga, aby wszelkie narzędzia, które używa i uznaje, również były święte. „Świętymi bądźcie, bom Ja jest święty” [3 Mojż. 19:2] – to wezwanie jest skierowane do wszystkich wierzących.
Raporty z różnych części świata, zwłaszcza z regionów nad Pacyfikiem, donoszą o zjawisku, które zwolennicy nazywają "świeżym błogosławieństwem Pięćdziesiątnicy" – wylaniem Ducha Świętego, podczas gdy przeciwnicy określają to jako religijne szaleństwo. Ten ruch występuje wśród tzw. „świętego ludu” różnych sekt i grup, często zwanych „misjami”. Osoby, które szukają „Boskiego uzdrowienia”, wydają się być szczególnie podatne na te praktyki. Wśród uczestników można zauważyć zarówno szczerość, jak i powierzchowną znajomość Pisma Świętego. Często są oni skłonni do szybkiego wygłaszania opinii, ale brakuje im regularnego studiowania Bożego słowa, co prorok Ozeasz opisuje słowami: „Lud mój ginie, bo brak mu poznania” (Oz 4:6).
Obrządki paschalne, jako jedno z pierwszych zarządzeń Bożej łaski wobec narodu izraelskiego, stanowią obraz tego, co Jezus Chrystus ustanowił w eucharystii, czyli komunii świętej. Apostoł w naszym tekście wyjaśnia, że żydowska Pascha była zapowiedzią, obrazem lepszych rzeczy, czyli prawdziwej Paschy, którą my, chrześcijanie, obchodzimy. Nasza wiedza nie opiera się wyłącznie na żydowskich obrazach, ponieważ posiadamy jasne, Boskie oświadczenia przekazane przez Jezusa i Jego apostołów, dotyczące relacji między Chrystusem a Jego Kościołem oraz specjalnego zbawienia wybranych. Niemniej jednak, w obrazie Paschy znajdujemy wiele szczegółów, które pomagają nam zrozumieć ich duchowe znaczenie.
Przez wiele lat rozpowszechniano przekonanie, że Szatan przebywa w jakimś odległym i tajemniczym miejscu, znanym jako piekło, gdzie miałby wiecznie podsycać ogień i zadawać niewyobrażalne cierpienia milionom ludzi. Jednak Biblia nie przedstawia takiego obrazu. Zamiast tego opisuje Szatana jako potężną istotę duchową – „księcia tego świata” (Jan 14:30). W innym miejscu nazywa go „bogiem świata tego” (2 Kor. 4:4) i wskazuje, że jest „skuteczny w synach niedowiarstwa” (Efezj. 2:2). Szatan posiada rozległe duchowe imperium wśród ludzi, które utrzymuje dzięki ciemności, przesądom i strachowi, wpływając na większość ludzkości.
Od czasów dawnych cywilizowane społeczeństwa oczekują na nadejście wielkiego Wybawiciela, „Króla chwały”. Przez tysiące lat Żydzi spodziewali się Go jako wielkiego Proroka, opisanego przez Mojżesza (Dzieje Ap. 3:22), jako potężnego Króla wzorowanego na Dawidzie i Salomonie oraz jako wspaniałego Kapłana, widzianego w postaci Aarona, a zwłaszcza oczekiwali Go jako połączonego Króla i Kapłana, ukazanego w Melchizedeku – kapłanie zasiadającym na tronie (Psalm 110:4).
Kiedyś byłem skłonny odrzucać Biblię jako niepewną zgodnie z zasadami "wyższego krytycyzmu". Potem jednak dokładnie przeanalizowałem ją, zupełnie niezależnie od wszelkich ludzkich teorii i przekonań. Te studia bardzo mnie oświeciły i całkowicie zmieniły moje postrzeganie Świętej Księgi. Teraz ufam jej całkowicie.
W pierwotnych aktach stworzenia, JHWH, jako Bóg, wyraził się poprzez Logos, czyli Słowo. Długo przed powstaniem ludzkości, przed uporządkowaniem naszej planety, nawet przed stworzeniem aniołów i cherubinów, Boska moc wyraziła się poprzez Syna na poziomie duchowym – Pierworodnego u Boga, JHWH, doskonałego, pięknego – obraz samego Boga.
Pisma Święte pouczają nas o istnieniu osobowego Boga, Ojca, który jest Źródłem życia dla wszystkich istot, a także o Jego transcendentnej naturze, jako Tego, który „mieszka w wieczności” (Izaj. 57:15). Święty Paweł zwraca uwagę, że wśród pogan istnieje wielu bogów i panów, lecz dla nas jest tylko jeden Bóg, Ojciec, oraz jeden Pan, Jezus Chrystus, który jest Jego wybranym Przedstawicielem w relacji z ludzkością. Zgodnie z tym, aby "każde kolano się zgięło na niebie i na ziemi i pod ziemią, i każdy język wyznał, że Jezus Chrystus jest Panem, ku chwale Boga, Ojca" (Filip. 2:11).
Głębokie znaczenie i potęgę myśli wyrażonej w naszym tekście mogą zrozumieć ci, którzy nigdy nie mieli okazji stanąć nad wielkim oceanem. Podróżując po wodzie z prędkością pociągu i rozejrzawszy się we wszystkich kierunkach, rzadko dostrzegamy jakiś statek – wielki czy mały. Jednak dzień po dniu, zaczynamy lepiej pojmować świat, w którym żyjemy. Jest on o wiele większy, niż mogliśmy sobie wyobrazić. Korzystając z teleskopów i dokonując obliczeń matematycznych, dostrzegamy, że nasza Ziemia i jej morza są maleńkie w porównaniu do innych światów. Nasz system słoneczny, czyli Słońce i krążące wokół niego planety, stanowią jedynie niewielką część ogromnego Bożego stworzenia. Astronomowie szacują, że istnieje około sto dwadzieścia pięć milionów słońc, wokół których krążą planety, podobnie jak Ziemia krąży wokół naszego Słońca. Jednak większość z tych słońc jest tak odległa, że nie jest widoczna gołym okiem, a szacuje się, że istnieją miliony innych słońc, których światło jest zbyt słabe, by je uchwycić nawet na fotografii.
Jedynie osoby o mocnej, żywej wierze w Boga Wszechmogącego i Jego Syna Jezusa mogą być zainteresowane treścią cytowanego tekstu. Dla osób wierzących w ewolucję, te słowa nie mają większego znaczenia, ponieważ wydają się być naturalnym przebiegiem wydarzeń, a nie rezultatem Bożej interwencji w sprowadzenie błogosławieństwa na świat. Dla zwolenników tzw. "wyższego krytycyzmu" odwołanie się do relacji Boga z Abrahamem wydaje się absurdem, ponieważ uważają oni opisane w Księdze Rodzaju wydarzenia za nonsens pisany wiele lat po śmierci Mojżesza.
Z jakiegoś nieznanej przyczyny wielu katolików wydaje się, że jestem ich przeciwnikiem; także prezbiterianie, metodyści, baptyści uważają mnie za swego wroga. Jednakże nie jestem wrogiem żadnej istoty ludzkiej, a zwłaszcza nie chrześcijanina. W większym stopniu niż metodyści wierzę w wolną łaskę – że ostatecznie łaska Boża obejmie każdą istotę ludzką. Zdecydowanie bardziej niż prezbiterianie wierzę, że Kościół jest wybranym gronem, specjalnie wybranym przez Boga, aby być Jego przedstawicielami w ostatecznym błogosławieństwie dla wszystkich. Tak jak baptyści wierzę, że wybrani i ochrzczeni będą tworzyć Królestwo Boże, choć odrzucam ich przekonanie, że chrzest wodny jest prawdziwym zanurzeniem. Podążając za Apostołem, uznaję, że jest to chrzest w śmierć Chrystusa. Również wyznaję wielką katolicką naukę, że istnieje tylko jeden prawdziwy Kościół, założony przez Pana Jezusa Chrystusa poprzez apostołów niemalże dziewiętnaście wieków temu.
Nie ma nikogo, kto byłby bardziej zdecydowanym zwolennikiem pokoju opartego na powszechnych wartościach niż ja. Jestem zaangażowany w promowanie pokoju w sposób radykalny. Nie mogę ignorować faktów historycznych, że większość postępu dla ludzkości przyszła poprzez działania wojenne, często z wielkimi stratami w ludziach. Gdzie byłaby dzisiaj Ameryka, gdyby nie wojna o niepodległość? Gdzie byłyby narody Europy, gdyby nie walczyły o swoje prawa narodowe? Jakie konsekwencje poniosłyby narody, gdyby odmówiły walki w obliczu zagrożenia?
Podczas mojej podróży po Indiach, Chinach i Japonii rok temu, byłem świadkiem niezwykłej inteligencji wielu osób z tych krajów. Odwiedzając ich miejsca kultu, obserwowałem poziom pobożności wyznawców oraz ich zaangażowanie w praktyki religijne, co wywarło na mnie duże wrażenie. Mimo różnic kulturowych, wyznawcy ci wydawali się całkowicie oddani swojej wierze, niezakłóceni przez inne zagadnienia. Podczas rozmów z miejscowymi dowiedziałem się więcej o znaczeniu ich bóstw: czy są one postrzegane jako bogowie, czy też służą bardziej jako przypomnienie o nich. Potwierdzono mi, że figurki wykonane z metalu, kamienia lub drewna nie są obiektem adoracji, ale działają jako przypomnienie o istocie wyższej. Podobnie jak katolicy, którzy używają krucyfiksów nie do czci obrazu, ale jako pomoc w wyrażaniu pobożności i ducha uwielbienia.
Psalm, który omawiamy, jest jednym z tych przypisanych do kategorii mesjańskich. Opisuje on Chrystusa jako zwiastuna dekretu od Ojca Niebieskiego, który nagradza Go za Jego wierność w roli Odkupiciela. Zgodnie z tym dekretem, Chrystus zostaje wywyższony w Królestwie i obiecano Mu dziedzictwo całej ziemi, wraz z mocą poddania wszystkiego woli Ojca. Kluczowe jest tutaj wezwanie: „Proś mnie”, co sugeruje, że Mesjasz otrzyma te dary na prośbę. Jednak panowanie nad całym światem jeszcze się nie ziściło; narody nie stały się jeszcze Jego dziedzictwem, a krańce ziemi wciąż nie są w Jego posiadaniu. Izajasz wyraźnie stwierdza, że „ciemność okrywa ziemię, a mrok narody” (Izaj. 60:2 NB).
Biblia jasno wskazuje, że nasz Stwórca uczynił człowieka na swój obraz i podobieństwo, co jest opisane jako dzieło „bardzo dobre”. Jednakże z powodu nieposłuszeństwa Adama, grzech wkroczył na świat, prowadząc do wykluczenia człowieka z bliskości z Bogiem, co było karą za grzech. Odseparowanie od Boga okazało się jednym z najtrudniejszych doświadczeń dla ludzkości. Naturalne jest, że człowiek zatęsknił za ponownym zbliżeniem do Boga, pragnąc Jego opieki i miłości, co wynika z faktu bycia stworzonym na obraz Boży.