Powyższy fragment opisuje naszego umiłowanego Odkupiciela jako człowieka pełnego cierpienia i smutku, który „wylał swoją duszę” na śmierć. Jego ofiara za grzech miała na celu odkupienie duszy Adama, która została utracona na skutek grzechu, co wpłynęło na cały jego ród, uwikłany w grzech i skazany na śmierć. Apostoł przypomina nam, że przez nieposłuszeństwo jednego człowieka grzech wszedł na świat, a śmierć była jego konsekwencją (Rzym. 5:12). Zatem gdyby nie było grzechu, nie byłoby również śmierci – obie te rzeczy to przekleństwo, które naznaczyło całą ziemię.
Nasz Zbawiciel wyjaśnia, że cały świat został zgubiony przez grzech Adama, poddany boskiemu wyrokowi śmierci, a On przyszedł, by szukać i ratować to, co zostało zgubione – przywrócić ludzkość do jej pierwotnej niewinności. Wszyscy zgodnie przyznają, że nasz Odkupiciel kierował się najczystszymi pobudkami, realizując pełen łaski plan Boży, który polegał na tym, że „siebie samego złożył jako okup za wszystkich, aby o tym świadczono we właściwym czasie” (1 Tym. 2:6 NB). Nikt nie może zaprzeczyć, że Jego akt zbawienia wymagał wielkiego upokorzenia – „zacniejszy nad innych dziesięć tysięcy” obniżył się do ludzkiej natury, przyjął postać człowieka, by móc odkupić ludzkość. Powstaje więc pytanie: czy ta wielka ofiara była adekwatna? Czy jej rezultaty usprawiedliwiają tak wielki koszt? Co właściwie osiągnęła śmierć Jezusa?
Z kontekstu przytoczonego wersetu wynika, że Bóg przez proroka zapowiedział, iż ofiara naszego Pana miała być odpowiadającą ceną za grzech Adama, odkupując jego życie, istnienie i egzystencję. Przepowiedział także skutki tej ofiary, mówiąc: „Ujrzy nasienie swoje, przedłuży dni swoich, a to, co się podoba Panu, przez rękę jego, aby się szczęśliwie wykonało”. Warto zauważyć, że Kościół Chrystusowy nie jest określany jako „nasienie Chrystusa” czy Jego dzieci. Zamiast tego jest nazywany Jego „braćmi” i „małżonką”. Apostoł Piotr przypomina nam o naszej relacji z Panem, gdy mówi: „Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa (…) na nowo zrodził nas” (1 Piotra 1:3 BT). Oznacza to, że zostaliśmy zrodzeni bezpośrednio przez Boga jako Jego dzieci, a nie dzieci Jezusa, który jest naszym starszym bratem. Zgadza się to z oświadczeniem samego Jezusa, który powiedział Marii: „Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego, i do Boga mego, i do Boga waszego” (Jan 20:17).
Jednakże prorocy wyraźnie zapowiedzieli, że Jezus będzie Ojcem. Jeden z Jego tytułów, który stanie się bardziej zrozumiały w nadchodzącym Wieku Tysiąclecia, to „odwieczny ojciec” (Izaj. 9:6 BT), który obdarzy swoje dzieci życiem wiecznym. Biblia pokazuje także, że grzechy świata, które zostały odkupione przez Jezusa, będą anulowane, a każdy grzesznik w odpowiednim czasie uzyska pełne poznanie Pana, by móc czerpać z błogosławieństw przebaczenia i powrotu do boskiej łaski, gwarantowanych przez jedno „imię dane ludziom, przez które mogą być zbawieni” (Dzieje Ap. 4:12).
Obecnie błogosławieństwo to jest dostępne dla poświęconych wierzących w czasie Wieku Ewangelii, którzy przez wiarę są usprawiedliwieni i mają przywilej ponownego zrodzenia przez Ducha Świętego, aby dzielić z Jezusem dziedzictwo w Jego Królestwie. Jednak dla całego świata Boże błogosławieństwa będą stopniowo dostępne podczas Tysiąclecia, gdy wszyscy zmarli usłyszą głos Syna Człowieczego i powstaną, a ci, którzy posłuchają, ożyją – będą stopniowo prowadzeni od grzechu i śmierci do pełnej doskonałości ludzkiej natury. W Tysiącleciu, kiedy Pan będzie działał z ludzkością, nie będą oni spłodzeni z ducha, jak Kościół Wieku Ewangelii, ale przez posłuszeństwo osiągną doskonałość ludzkiej natury.
Ponieważ Jezus oddał swoje życie za życie Adama, wykupując w ten sposób ludzkość spod panowania grzechu i śmierci, to przywrócenie ludzkości w Tysiącleciu jest przypisywane Jego dziełu. Życie, które ludzkość odzyska, zostało nabyte przez Jezusa za cenę Jego własnego życia, dlatego to On jest Ojcem świata, drugim Adamem, który zajmie miejsce pierwszego Adama, odkupiwszy go swoją krwią. Jako drugi Adam, stanie się Ojcem świata, dawcą życia wiecznego dla tych, którzy Mu posłuchają. Jednak nie jest On Ojcem Kościoła, ponieważ Kościół nie otrzymuje życia ludzkiego, lecz przez Ducha Świętego rodzi się do wyższej, duchowej natury.
„A to, co się podoba Panu, przez rękę jego aby się szczęśliwie wykonało.”
Powyższe słowa odnoszą się do jeszcze nie wypełnionych wydarzeń. Czy ktokolwiek może dzisiaj twierdzić, że na świecie dzieje się to, co odpowiada woli Boga? Czy ktoś mógłby powiedzieć, że obecne panowanie grzechu i śmierci przynosi Bogu, który jest pełen miłości i miłosierdzia, zadowolenie? Bóg wyraźnie oświadcza, że nie ma upodobania w naszym umieraniu. W obecnej sytuacji, jedynie w bardzo ograniczonym zakresie można stwierdzić, że niewielka część tego, co się podoba Bogu, została spełniona przez naszego Odkupiciela. Bóg zezwolił na cierpienia swojego Syna w związku z Jego misją odkupienia, nie dlatego, że cieszył się z Jego bólu, lecz ponieważ był to element boskiego planu. Ten plan zakładał, że nasz Zbawiciel musi być sprawdzony i wypróbowany, aby dowieść swojej godności oraz przygotować się do chwalebnej roli w wywyższeniu i wielkim dziele, jakie ma wykonać, by podnieść ludzkość. Zatem była to realizacja Bożego planu, a nie Jego upodobanie, a nasz Pan zrealizował ten plan z pełnym posłuszeństwem, nawet aż do śmierci krzyżowej (Obj. 5:1-7).
Podobnie możemy powiedzieć, że Boży plan realizuje się poprzez cierpienia Kościoła – Ciała Chrystusa, które doświadcza prób i trudności od czasów apostołów aż do dzisiaj, do końca Wieku Ewangelii. Pismo Święte zapewnia nas, że Bóg ceni cierpienia swoich wiernych, znoszone dla sprawiedliwości, oraz ich lojalność wobec Niego, Jego ludu i Jego Słowa. Bóg postrzega te cierpienia jako cenną ofiarę, dowód ich miłości, poświęcenia i wiary w Niego oraz Jego obietnice. W ten sposób Jego dobry plan prowadzi do chwalebnego celu, a wierni mogą, podobnie jak apostoł Paweł, radować się w swoich cierpieniach, wiedząc, że „ucisk wyrabia cierpliwość” oraz rozwija różne owoce ducha w ich sercach i życiu. W takim świetle wierzący mogą cieszyć się nawet z ucisków i uznać za radość, gdy „imiona ich wyrzucą jako złe” (Łuk. 6:22), będąc pewnymi, że uczestniczą w cierpieniach Chrystusa i w przyszłości będą także dzielić z Nim Jego niezmierzoną chwałę (Efezj. 5:1-2).
Z tej perspektywy Kościół – Ciało Chrystusa, pod przewodnictwem Jezusa, który jest Jego Głową i Odkupicielem – dzieli z Nim zarówno teraźniejsze cierpienia, jak i przyszłe dzieło zbawienia, co potwierdza Apostoł: „Jeśli z Nim cierpimy, będziemy też z Nim królować; jeśli z Nim umieramy, z Nim też będziemy żyć” (Rzym. 8:17; Kol. 3:4). W ten sposób bracia Chrystusa, Jego członkowie i Kościół, dopełniają ostatnich ucisków Chrystusowych (Kol. 1:24). Kościół, podobnie jak Chrystus, wylewa swoją duszę na śmierć, zgodnie z zachętą Apostoła: „Proszę was tedy, bracia, przez litości Boże, abyście stawiali ciała wasze ofiarą żywą, świętą, przyjemną Bogu, to jest rozumną służbę waszą” (Rzym. 12:1). Zatem, oprócz odkupienia, które zostało całkowicie zasłużone przez naszego Pana i było niezbędne dla całej ludzkości, Kościół Chrystusa, jako Jego Oblubienica, ma udział w Jego cierpieniach, a w przyszłości będzie uczestniczył we wszystkich Jego radościach i błogosławieństwach.
Współofiarnicy i współdziedzice
Zgodnie z naszym tekstem, prawdą będzie, że wszyscy, którzy poświęcają swoje życie, odpowiadając na wezwanie do ofiary, „przedłużą swoje dni” – uzyskają nieśmiertelność dzięki swojej ofierze, a chwalebny plan Ojca zrealizuje się w ich życiu. Ten plan szczęśliwie realizuje się w ich obecnym poświęceniu i rozwoju charakteru, a zostanie w pełni dopełniony wraz z nadejściem wielkiego Króla, który obejmie władzę i panowanie. Gdy zasiądzie na swoim tronie chwały w Wieku Tysiąclecia, my, jako Jego „małżonka”, zasiądziemy z Nim na Jego tronie, a wszyscy ludzie będą gromadzić się przed tym tronem przez tysiąc lat, by otrzymać pomoc, kierownictwo i przejść sąd, który poprowadzi ich do stanu wieczności. Ci, którzy sprzeciwiają się Bogu, zostaną ostatecznie zgładzeni wtórą śmiercią – karą, którą Bóg przewidział dla tych, którzy świadomie i dobrowolnie odrzucą ofertę życia wiecznego na warunkach posłuszeństwa względem sprawiedliwości. Wówczas „z pracy duszy swej ujrzy owoc, którym nasycon będzie”.
Jeśli chodzi o świat, to rzeczy, które podobają się Bogu, jeszcze się w nim nie dokonały. Apostoł przypomina nam, że „wszystko stworzenie wespół wzdycha i wespół boleje”, oczekując na objawienie synów Bożych (Rzym. 8:22,19). To cierpienie stworzenia nie jest tym, co podoba się Bogu. Nawet jeśli Bóg zezwolił na to, aby Jego wybrani, spłodzeni z Ducha, cierpieli przez jakiś czas, to tylko po to, aby te cierpienia przyniosły im „zacnej chwały wieczną wagę” (2 Kor. 4:17). Inaczej jest jednak w przypadku świata, który wciąż pozostaje pod jarzmem grzechu, zepsucia i smutku, nadal doświadczając Boskiego niezadowolenia. Jak dotąd, wielu nie słyszało jeszcze o jedynym imieniu, które daje zbawienie. Apostoł pisze wyraźnie: „świat wszystek w złem położony jest” (1 Jana 5:19). To, co Bogu się podoba w odniesieniu do świata, wciąż czeka na swoje wypełnienie.
Patrząc na Boży plan wobec świata, warto odwołać się do proroczego oświadczenia złożonego na podstawie przysięgi przymierza z Abrahamem: „W nasieniu twoim błogosławione będą wszystkie narody ziemi” (1 Mojż. 22:18). To błogosławieństwo dla wszystkich narodów ziemi jest jeszcze przyszłością, gdyż rozwój nasienia Abrahamowego jeszcze się nie zakończył. Ostatni członkowie Ciała Chrystusa wciąż dzielą Jego cierpienia, a „uciski Chrystusowe” jeszcze się nie zakończyły. Apostoł Paweł przypomina: „Jeśliście wy Chrystusowi, tedyście nasieniem Abrahamowym, a według obietnicy dziedzicami” (Gal. 3:29). Z tego wynika, że nasienie Abrahama, spłodzone z ducha, musi najpierw przejść przez próby, ćwiczenia, sprawdziany i ofiary, zanim stanie się narzędziem Bożym do rozdzielania Jego błogosławieństw wszystkim narodom ziemi.
„Aby o tym świadczono we właściwym czasie” – [1 Tym. 2:6 NB]
Każdy element Bożego planu ma swoje odpowiednie miejsce w czasie. Jak czytamy: „Lecz gdy przyszło wypełnienie czasu, posłał Bóg onego Syna swego” (Gal. 4:4) oraz „według czasu [Chrystus] umarł za niepobożne” (Rzym. 5:6). Świadectwo tej wielkiej łaski Boga ma być objawione całej ludzkości we właściwym czasie, lecz ten czas jeszcze nie nadszedł. Dlatego obecnie świadectwo to skierowane jest jedynie do tych, którzy posiadają „uszy ku słuchaniu” i którzy są powołani zgodnie z Bożym planem, by stać się częścią wybranego „nasienia”. Wierzymy, że gdy ta część Boskiego planu się wypełni, inne aspekty zostaną zrealizowane zgodnie z wolą Bożą, ponieważ Jego Słowo jest pewne i „to, co się podoba Panu, przez rękę jego szczęśliwie się wykona”. Kiedy zakończy się ten Wiek, a Ciało Chrystusa, czyli Kościół, zostanie skompletowane, wielki Odkupiciel przejmie pełną władzę i panowanie. Pokona całe zło, w tym zwiąże Szatana, i uwolni wszystkich, którzy byli dotychczas poza zasięgiem łaski, prawdy i sprawiedliwości. Cała ciemność grzechu i zepsucia zostanie rozproszona przez chwalebne światło Bożej łaski, prawdy i mocy.
W tym czasie, gdy Boża wola będzie realizowana przez ręce Mesjasza, Apostoł przypomina nam, że „On musi królować, dopóki nie położy wszystkich nieprzyjaciół pod nogi Jego”. Apostoł wyjaśnia także, że cała władza Królestwa zostanie przekazana Chrystusowi przez Ojca Niebieskiego, a po zakończeniu Wieku Tysiąclecia Chrystus odda Królestwo Bogu i Ojcu, aby Bóg był wszystkim we wszystkim, jako Ten, który poddał Chrystusowi wszystkie rzeczy i jest autorem całego planu zbawienia – Jemu należy się wszelka moc i chwała na wieki.
Ponieważ ludzkość od dawna doświadcza panowania grzechu i śmierci oraz braku bezpośredniej ingerencji ze strony Boga, wielu ludziom trudno sobie wyobrazić, jak Wiek Tysiąclecia może być zupełnie inny – pełen prawdy i sprawiedliwości. Jednak odpowiedź na te wątpliwości znajdziemy w Słowie Bożym. Bóg jasno wyjaśnia, że obecne utrapienia wynikają z niewiedzy, która jest w dużej mierze dziełem Przeciwnika: „bóg świata tego oślepił zmysły, aby nie wierzyli”. Ludzkość, choć w dużej mierze nieświadoma, jest ofiarą tego zaślepienia i zniszczenia, które przyszły na świat z powodu braku szacunku dla Boga i Jego Słowa. Jednak mamy obietnicę, że lekarstwo na te wszystkie bolączki zostanie dane wraz z nadejściem Królestwa, o które modlimy się: „Przyjdź królestwo twoje, bądź wola twoja jako w niebie, tak i na ziemi”. Wraz z ustanowieniem autokratycznego Królestwa pod rządami Pana i Jego uwielbionego Kościoła – „małego stadka, któremu upodobało się Bogu dać królestwo” (Łuk. 12:32) – świat doświadczy największej przemiany w historii. Ludzkość zostanie przeniesiona spod panowania grzechu i śmierci pod panowanie sprawiedliwości, która nagrodzi wszystkich posłusznych wiecznym życiem, zgodnie z prawami tego sprawiedliwego rządu.
Cóż za niezwykła wizja przyszłości! Zaiste, będzie to ostateczne wypełnienie Bożej woli na ziemi. Jak zapowiada Pan przez proroka, „nikt nie będzie mówił: 'Poznaj Pana’, bo wszyscy będą Go znać, od najmniejszego do największego z nich” (Jer. 31:34). Wówczas nie będzie już przekleństwa, nie będzie ani bólu, ani płaczu, ani śmierci, gdyż wszystko, co było dawniej, przeminie (Obj. 21:4). „A wszelkie stworzenie, które jest na niebie i na ziemi, słyszałem mówiące: Siedzącemu na tronie i Barankowi błogosławieństwo i cześć” (Obj. 5:13). Jakże wspaniałą rzeczywistością będzie świat, w którym Boska wola zostanie w pełni zrealizowana przez Jego Pomazańca, Mesjasza!
Choć nasz Pan wypowiadał się powściągliwie na temat tych rzeczy, możemy być pewni, że owoce Boskiego planu odkupienia i restytucji będą nie tylko zadowalające dla Odkupiciela, ale przewyższą wszelkie oczekiwania. Jego ofiara, Jego cierpienie i Jego śmierć nie będą jedynie formą zadośćuczynienia, ale przyniosą coś znacznie większego. Nasz Pan, w swojej modlitwie, prosił tylko o to, aby po wypełnieniu misji, zgodnie z wolą Ojca, został przywrócony do chwały, którą miał wcześniej: „Ty mnie uwielbij, Ojcze, u siebie samego tą chwałą, którą miałem u ciebie, zanim świat powstał” (Jan 17:5 NB). Niczego więcej nie pragnął. Jednak Bóg, który jest pełen miłosierdzia i hojnie nagradza tych, którzy Mu wiernie służą, nie ograniczył swojej odpowiedzi na modlitwę Odkupiciela tylko do przywrócenia Mu wcześniejszej chwały. Nasz miłosierny Król wynagrodził Go daleko bardziej hojnie.
Apostoł Paweł przypomina nam, że po swoim zmartwychwstaniu Jezus został wyniesiony wysoko ponad aniołów, wszelkie zwierzchności i moce, oraz ponad każde imię, jakie się kiedykolwiek wymawia (Efezj. 1:21). Otrzymał On znacznie więcej niż tylko odpłatę za swoją ofiarę – został wywyższony ponad wszystkie istoty stworzone. Ponadto Jezus otrzymał przywilej wzbudzenia miliardów śpiących członków rasy Adama, których odkupił swoją drogocenną krwią. Ci, którzy spoczywają w szeolu, hadesie, w grobie, w śnie śmierci, zostaną wskrzeszeni, aby poznać prawdę, a następnie otrzymać szansę naprawy i pojednania z Bogiem oraz zdobycia życia wiecznego. Jakże wielką nagrodą będzie to dla Tego, który nas umiłował i odkupił! Zaiste, będzie On w pełni usatysfakcjonowany, nie tylko dzięki wywyższeniu przez Ojca, ale także poprzez chwalebne dzieło, które będzie mógł wykonać dla Adama i jego potomstwa.
Pamiętajmy, że to, co jest prawdą w odniesieniu do naszego Pana, dotyczy również Jego pomazanego Ciała, czyli Kościoła. Jezus nazywa nas swoim Królewskim Kapłaństwem i przez Apostoła zapewnia nas, że także nasza przemiana przy zmartwychwstaniu przyniesie nam chwałę, cześć i nieśmiertelność. Zostaniemy uczynieni Jego współdziedzicami w Królestwie i uczestnikami w tym wspaniałym, przyszłym dziele. Apostoł Jan podkreśla, że teraz nie jesteśmy w stanie w pełni zrozumieć, jak wielkich rzeczy jesteśmy powołani, ale mamy zapewnienie, że w naszej chwalebnej przemianie staniemy się podobni do Chrystusa i ujrzymy Go takim, jakim jest. Czyż nie powinniśmy więc, jako Jego wierni naśladowcy, być nie tylko zadowoleni, ale wręcz przepełnieni radością z Boskich postanowień i warunków, które działają na naszą korzyść i przez nas na korzyść całego świata?
Apostoł Piotr pyta nas: „Jakimiż wy macie być?” (2 Piotra 3:11). Jak możemy wyrazić naszą wdzięczność za to, co Bóg dla nas uczynił? Jak możemy w pełni docenić wielkie przywileje, które mamy teraz – by kłaść swoje życie za braci i wiedzieć, że zgodnie z Bożym Słowem jest to przyjmowane jako ofiara, czyniąca nas współofiarnikami z naszym Odkupicielem? Dzięki Jego szacie i zasłudze mamy przebaczenie grzechów, a także Boże błogosławieństwo i łaskę.
Czas, który mamy, jest krótki. Jeśli jeszcze nie oddaliśmy się w pełni Panu, teraz jest czas, by to uczynić, bo wkrótce drzwi do tego wysokiego powołania zostaną zamknięte, a otworzą się drzwi, przez które cała ludzkość dostąpi błogosławieństw restytucji, zaszczytów i przywilejów. Uniżajmy się więc pod wszechmocną ręką Bożą i podejmujmy wszelkie działania, jakie Boska opatrzność nam umożliwi. Nasze obecne doświadczenia przypominają naukę w szkole. Jeśli już jesteśmy w szkole Chrystusowej, powinniśmy uczyć się szybko i pilnie, aby być gotowymi na dzień egzaminu. Próby i doświadczenia nie będą trwały wiecznie – jeszcze chwila i się skończą; jeszcze trochę, a ujrzymy naszego Pana i będziemy triumfować w Jego łasce!