Bóg stawia przed ludzkością wybór pomiędzy życiem a śmiercią – życie zostaje obiecane tym, którzy przyjmują Jego wolę i są jej posłuszni, natomiast śmierć czeka tych, którzy odrzucają Bożą wolę, trwają w grzechu i nie spełniają Jego wymagań. Z perspektywy biblijnej, zarówno życie, jak i śmierć mają charakter ostateczny i wieczny – mówimy o wiecznym życiu lub wiecznej śmierci. Każdy człowiek zostanie osądzony, co ostatecznie zdecyduje o jego losie – kto osiągnie życie wieczne, a kto zostanie skazany na wieczną śmierć. Słowo Boże jasno podkreśla, że ci, którzy dostąpią wiecznego życia, będą doświadczać niekończącej się błogości. Bóg zaplanował, że życie wieczne będzie przepełnione radością, błogosławieństwem i szczęściem w idealnych warunkach. W Bożym planie nie ma miejsca na wieczne cierpienie, smutek czy udrękę. Dlatego też zapewnione jest obfite pocieszenie dla tych, którzy odnajdą harmonię z Bogiem – wszystkie ich łzy zostaną otarte, a płacz, wzdychanie i śmierć przeminą na zawsze, bo „pierwsze rzeczy przeminęły” (Obj. 21:4, 22:3; Ezech. 48:35).
Z drugiej strony, kara wiecznej śmierci będzie przeznaczona dla tych, którzy nie osiągną pełnej jedności z Bogiem. Zostaną oni wymazani, jakby nigdy nie istnieli. Apostoł Piotr mówi o całkowitym wytępieniu z ludzkości, a apostoł Paweł wyraża to jako zniszczenie „wiecznym zatraceniem”. Z kolei Jezus w przypowieści o owcach i kozłach mówi o poniesieniu wiecznej kary (Abd. 1:16; Dzieje Ap. 3:23; 2 Tes. 1:9; Mat. 25:46). Ponieważ zapłatą za grzech jest śmierć, kara ta będzie wieczna, co różni ją od śmierci, którą ludzkość doświadczała przez ostatnie sześć tysięcy lat. W Piśmie Świętym obecna śmierć nazywana jest snem, gdyż Bóg postanowił obudzić wszystkich z tego snu w wielkim dniu zmartwychwstania. Bez zmartwychwstania śmierć byłaby wieczna, ponieważ, jak mówi prorok: „Nie ma żadnej pracy, ani myśli, ani umiejętności, ani mądrości w grobie, do którego ty idziesz” (Kazn. 9:10).
Krzyż ośrodkiem nadziei
Gdyby nie dzieło odkupienia dokonane przez Chrystusa, które rozpoczęło się podczas Jego chrztu i znalazło swoje dopełnienie na krzyżu, ludzkość nie miałaby szans na wyzwolenie z grobu. Zgodnie z Bożym wyrokiem, wszystkie drogi i ścieżki nadziei zostały zamknięte, aby oczy całego świata mogły zwrócić się ku Ukrzyżowanemu. To na Nim, podobnie jak niegdyś Izraelici, pokąsani przez węże, musieli spojrzeć na miedzianego węża, który symbolizował naszego Pana i Jego ofiarę poniesioną za naszą winę.
Niektórzy mogą jednak zapytać: Dlaczego Bóg, Stwórca, wydał na ludzkość wyrok śmierci, który spowodował cierpienia przez sześć tysięcy lat, gdyż, jak mówi Pismo, „całe stworzenie wzdycha” (Rzym. 8:22)? A następnie ofiarował okup za wszystkich poprzez swojego Syna, jednocześnie zapowiadając wtórą śmierć dla niektórych? Odpowiedź na to pytanie staje się jasna, gdy spojrzymy na nie z biblijnej perspektywy. Początkowo Bóg obcował z naszymi pierwszymi rodzicami, gdy byli jeszcze doskonali, stworzeni na Jego obraz i podobieństwo. Znaleźli się oni na próbie: jeśli pozostaną posłuszni Bogu, będą nadal żyli; jeśli okażą nieposłuszeństwo, umrą i powrócą do prochu, z którego zostali stworzeni. Był to sprawiedliwy wyrok – tylko ci, którzy będą posłuszni Stwórcy, zasługują na wieczne życie. Wszystkie prawa Boże są bowiem sprawiedliwe i w pełni służą dobru tych, którzy kochają sprawiedliwość.
Bóg przewidział, że wyrok śmierci nałożony na Adama obejmie także cały jego ród, sprawiając, że nikt nie będzie godny wiecznego życia. Skutki grzechu Adama przeniosły się na jego potomków, którzy dziedziczyli jego słabości i wady. Te wady pogłębiały się na przestrzeni sześciu tysięcy lat, w czasie których grzech i śmierć panowały nad ludzkością.
Boski zamiar
Bóg, w swojej nieskończonej mądrości, przewidując upadek ludzkości, od samego początku planował odkupienie, które miało się dokonać na Kalwarii. To zbawienne dzieło Chrystusa otworzyło przed Adamem i całym jego potomstwem możliwość ponownej próby – po wcześniejszym doświadczeniu grzechu i goryczy jego skutków. Dzięki temu każdy członek rodu Adamowego, w tym sam Adam, będzie miał szansę przejścia próby, która może prowadzić do życia wiecznego. Bóg nie okazuje stronniczości, więc każda osoba, niezależnie od swojej historii, będzie miała równe prawo do tej nowej szansy. Dla Adama będzie to druga próba, czyli kolejna szansa na uzyskanie życia wiecznego. Jednak dla jego potomków będzie to pierwsza prawdziwa okazja do zdobycia życia wiecznego, chyba że uzna się, iż poprzez udział w upadku Adama stracili oni swoją pierwotną możliwość. W praktyce, dla każdego członka ludzkości próba ta będzie pierwszą i jedyną możliwością.
Boża sprawiedliwość pozwala nam wnioskować, że skoro Bóg ustanowił drogę miłosierdzia i zbawienia dla Adama oraz jego potomstwa, to możemy być pewni, że każdy człowiek otrzyma sprawiedliwą i pełną możliwość osiągnięcia życia wiecznego. Skoro to sam Wszechmogący przygotował dla ludzkości, która została skazana na śmierć w Adamie, wielką szansę na uzyskanie życia, jest to dla nas gwarancją, że każdy człowiek otrzyma dokładną znajomość prawdy i pełną możliwość skorzystania z Bożej sprawiedliwości na uczciwych, sprawiedliwych i rozsądnych warunkach. Tylko ci, którzy otrzymali tę pełną możliwość, przeszli swoją próbę życia. Osoby, które jeszcze nie miały uczciwej i klarownej okazji do zdobycia wiedzy oraz wykazania posłuszeństwa, nie miały swojej próby. Do tej grupy należą ogromne rzesze ludzi, w tym cały świat pogański, niemowlęta, które zmarły przed osiągnięciem wieku odpowiedzialności, a także osoby dotknięte umysłowymi chorobami czy niedorozwojem. Te osoby nigdy nie miały realnej możliwości podjęcia świadomej decyzji w kwestii życia lub śmierci poprzez rozumne przyjęcie Boga i Jego drogi sprawiedliwości.
W przyszłym świecie
Apostoł Piotr mówi o przyszłym świecie, który nadejdzie, gdzie panować będzie sprawiedliwość (2 Piotra 3:13). Wtedy właśnie, w tym nadchodzącym czasie, wszyscy ludzie, w tym te grupy, które stanowią zdecydowaną większość ludzkości, będą miały swoją szansę i próbę, która zadecyduje, czy zyskają wieczne życie, czy też zostaną na zawsze wymazani z istnienia – czy będą cieszyć się Bożą łaską, czy zostaną całkowicie zgładzeni.
Ponieważ znaczna część ludzkości nie miała jeszcze okazji być poddaną próbie i osądowi na życie lub śmierć w tym życiu, czyli w “teraźniejszym wieku złym” (Gal. 1:4), jak Apostoł określa tę epokę zdominowaną przez grzech, ciemność i przesąd, wynika z tego, że czas Bożej decyzji dla tej większości ludzkości leży w “przyszłym świecie” – w nadchodzącej epoce, kiedy to Chrystus będzie panował, a wola Boża będzie wykonywana na ziemi, jak to ma miejsce w niebie. To panowanie Zbawiciela zapewni wszystkim ludziom najbardziej sprawiedliwą próbę, by zdecydować, czy zasługują na życie wieczne, które jest darem Bożym (Rzym. 6:23).
Przejdźmy teraz do rozważań nad ludźmi żyjącymi w krajach cywilizowanych, którzy są inteligentni i wykształceni, i zastanówmy się: Czy wszyscy oni są obecnie poddawani próbie życia lub śmierci? Odpowiedź brzmi: Nie. Większość ludzi, nawet w krajach chrześcijańskich, pozostaje ślepa i głucha na sprawy dotyczące Bożego charakteru i Jego planu, niezdolna do świadomego wyboru między dobrem a złem. Oczywiście, nie wszyscy są w jednakowym stopniu zaślepieni. Może nikt nie jest całkowicie nieświadomy różnicy między dobrem a złem w pewnych kwestiach, jak na przykład w przypadku morderstwa, które wszyscy uznają za zło. Jednakże niewielu zdaje sobie sprawę, że z Bożej perspektywy złym czynem może być również oczernianie bliźniego.
Oczy wielu ludzi jest zaciemnione przez dziedziczone skłonności i wpływ otoczenia, co sprawia, że ich postrzeganie dobra i zła jest zniekształcone. Gdyby zostali osądzeni na podstawie swojej obecnej wiedzy, w kontekście swoich słabości i niedoskonałości, większość z nich zostałaby potępiona jako niezdolna do spełnienia Bożych standardów. Nawet gdybyśmy pominęli ich czyny, wciąż byliby niedoskonali w swoich ideałach, dążeniach i woli, co czyniłoby ich niegodnymi życia wiecznego, które Bóg przeznaczył tylko dla tych, którzy w swoim sercu osiągną podobieństwo do Jego doskonałości.
„Jeślibyśmy dobrowolnie grzeszyli”
Słowa Apostoła stają się jasne, gdy rozważymy temat grzechu prowadzącego do śmierci. Nie sugeruje on, że światowi przestępcy, mordercy czy złodzieje są skazani na tę ostateczną śmierć, ponieważ nie są oni jeszcze poddani próbie sądu. Nie wiemy, jaki będzie ich ostateczny wyrok. Bóg ustanowił porządek, w którym każda osoba otrzyma możliwość zdobycia życia wiecznego. Niektórzy otrzymują tę sposobność w obecnym życiu, podczas gdy inni, czyli wielka większość, będą mieli swoją próbę i test w nadchodzącym świecie, w warunkach Królestwa Bożego. Może to sugerować, że przyszłe warunki będą bardziej sprzyjające niż obecne. Odpowiadamy, że w pewnym sensie tak, ale Pan ma sposób wyrównywania tych warunków, który usuwa wszelkie przeszkody i gwarantuje każdemu członkowi ludzkości pełną, sprawiedliwą i łaskawą próbę, aby mógł wykazać, czy jest godny daru Bożego – życia wiecznego.
Najpierw Pan wybiera grupę, która w Piśmie Świętym nazywana jest „wybranymi”. Ci wybrani są wybierani na podstawie dwóch kryteriów: (1) wiary oraz (2) wierności wobec Boga i Jego praw. Są wybierani w obecnym czasie, gdy grzech ma ogromny wpływ, a świat pozostaje w ciemności, służąc mamonie i samolubstwu. Ci, którzy zostali powołani do tej wybranej grupy, otrzymali od Boga zdolność lepszego zrozumienia niż większość ludzkości. Mają oni „pożytek (…) wielki pod każdym względem”, m.in. z objawienia przez Jezusa, apostołów i proroków. Ta znajomość umożliwia im wcześniejsze poznanie zasad sprawiedliwości i dążenie do nich. Choć ich słabości czasami przeszkadzają im w pełnym wykonywaniu dobrych czynów, Pan ocenia ich według ich intencji i wysiłków, a nie według ich niedoskonałości. Dzięki temu, ich niedoskonałe czyny są traktowane przez Boga jakby były doskonałe.
Jako usprawiedliwieni przez wiarę i okryci zasługą Chrystusa, poświęceni na służbę Bogu aż do śmierci, stają się szczególnym skarbem Pana, Jego klejnotami. Mają obietnicę wiecznego życia i dopóki pozostają wierni, nie grozi im jego utrata. Jednakże, jeśli odwrócą się od drogi sprawiedliwości, mogą popełnić grzech prowadzący do śmierci. Innymi słowy, są oni jedynymi, którzy w obecnym czasie są rzeczywiście poddani próbie ostatecznego wyroku – wiecznego życia lub śmierci. Zostali zaproszeni do wyścigu o życie wieczne, jakie Bóg oferuje, i jedynie dobrowolne odstąpienie może sprawić, że go nie osiągną. To odstąpienie, jak zostało wyjaśnione, nie wynikałoby z ignorancji czy słabości, ale musi być świadomym, dobrowolnym aktem. Pan starannie nadzoruje tę wybraną grupę, zapewniając im wszystko, co potrzebne do osiągnięcia życia wiecznego. Tylko poprzez świadome zaniedbanie, odrzucenie Bożych warunków i wsparcia, mogą się oni całkowicie odciąć od Pana i daru życia wiecznego, który jest przygotowany dla tych, którzy pozostaną w łączności z Bogiem.
Doktrynalny i praktyczny grzech na śmierć
Nikt z ludu Bożego nie jest doskonale sprawiedliwy w absolutnym znaczeniu – nikt nie dorównuje Bożym standardom w myślach, słowach czy czynach. Jednak dzięki Bożemu łaskawemu zarządzeniu, osoby, których serca są szczere, wierne i oddane Bogu, mają swoje cielesne niedoskonałości traktowane jako nieistniejące. Dlatego grzech na śmierć musi być grzechem popełnionym przeciwko światłu i wiedzy, i musi być w pewnym stopniu dobrowolny, inaczej nie byłby to grzech prowadzący do śmierci. Pismo Święte odnosi się do tego jakby chodziło o pojedyncze wykroczenie lub czyn, ale kontekst wskazuje, że stopniowo człowiek odchodzi od Boga, aż serce całkowicie się odwraca. Dlatego tak ważne jest, aby zauważać początki zła w sercu, bo mogą one prowadzić do pełnego odstępstwa, co oznaczałoby wtórą śmierć.
Apostoł Paweł w Liście do Hebrajczyków wskazuje, że grzech na śmierć może pojawić się na dwa sposoby. Pierwszy opisany jest w Hebrajczyków 6:4-9, a drugi w Hebrajczyków 10:26-32.
W pierwszym przypadku Apostoł maluje obraz moralnego odstępstwa, pisząc: „Niemożebne jest, ażeby ci, którzy raz są oświeceni i skosztowali daru niebieskiego, i uczestnikami się stali Ducha Świętego, skosztowali też dobrego Słowa Bożego i mocy przyszłego wieku, gdyby odpadli, aby się zaś odnowili ku pokucie, jako ci, którzy sobie znowu krzyżują Syna Bożego, i jawnie go sromocą”. Kontekst sugeruje, że chodzi tu o tych, którzy popadli w grzeszne praktyki, poddali się grzechowi, przestali stawiać opór Szatanowi i jego dziełom, zaprzestali korzystania z łaski Bożej dostępnej w Chrystusie. Tacy ludzie, mimo że mieli szansę wyzwolenia się z grzechu przez Ewangelię i moc Ducha Świętego, powracają do grzechu, co dowodzi, że nie miłowali prawdy i sprawiedliwości, przez co stają się niegodni życia wiecznego.
Mimo tej surowej przestrogi, Apostoł Paweł w kolejnym wersecie pociesza swoich słuchaczy, mówiąc, że jest przekonany o czymś lepszym w ich przypadku – o rzeczach, które prowadzą do zbawienia. Apostoł wyraża wiarę, że oni chcą być w harmonii z Bogiem i korzystają z możliwości, jakie daje im Jego Słowo, społeczność Ducha Świętego i pomoc współbraci. Tak samo i my dzisiaj zapewniamy was, że mimo omawiania zagrożenia wtórą śmiercią, jesteśmy pewni, że wy, drodzy bracia i siostry, dalecy jesteście od próby przekonania się, jak blisko możecie podejść do grzechu. Przeciwnie, nienawidzicie grzechu jako wroga i staracie się żyć według ducha, a nie według ciała. Wszystkich takich mogę zapewnić, że łaska Pańska jest dla nas wystarczająca, a Jego moc objawia się nawet w naszej słabości.
Druga forma odstępstwa, czyli odpadnięcie doktrynalne, które również może prowadzić do wtórej śmierci, jest jasno określone jako odrzucenie Pana Jezusa jako Odkupiciela od grzechu i śmierci. Oczywiście, ci, którzy nigdy nie poznali tej prawdy, podobnie jak świat, który jest na nią ślepy, nie mogą przeciwko niej zgrzeszyć. Ci, którzy nie rozumieją, czym jest okup ani nie wnikają w Boży plan zbawienia, nie mogą ani teraz osiągnąć życia przez wiarę i posłuszeństwo, ani też być osądzeni na wtórą śmierć z powodu odrzucenia czegoś, czego nie poznali.
Osiągnięcia są miarą odpowiedzialności
Drodzy bracia i siostry, dzięki łasce Bożej nasze duchowe oczy zostały szeroko otwarte, aby dostrzec ogrom łaski i miłosierdzia, jakie Bóg okazał nam i całemu światu przez wielki dar swego Syna, naszego Odkupiciela. Zrozumieliśmy, jak Chrystus „za wszystkich śmierci skosztował” (Hebr. 2:9) i jak Jego ofiara ostatecznie przyniesie korzyść wszystkim. Gdybyśmy teraz, pod wpływem jakichś okoliczności, odwrócili się od tej wiary i ufności, oznaczałoby to, że wcześniej odrzuciliśmy Boże przewodnictwo. Pan przestałby być naszym przewodnikiem, a to za sprawą działania Księcia Ciemności znaleźlibyśmy się w takim stanie, gdyż odrzucenie wiary to postępowanie wbrew duchowi łaski, odrzucenie jedynej ofiary, przez którą możliwe jest odpuszczenie grzechów i społeczność z Bogiem Ojcem.
Apostoł Paweł wyjaśnia: „Jeślibyśmy dobrowolnie grzeszyli po wzięciu znajomości prawdy, nie zostawałaby już ofiara za grzechy” (Hebr. 10:26). Widzimy tu, że to odnosi się do nas – tych, którzy poznali, otrzymali i skorzystali z ofiary Chrystusa, a przez wiarę w Jego krew dostąpili usprawiedliwienia. Słowa te nie dotyczą świata, który nigdy nie poznał, nie widział i nie był usprawiedliwiony – ich czas próby nadejdzie w przyszłości. Odnoszą się one do świętych, którzy są poddawani próbie już teraz. Apostoł kontynuuje, mówiąc o tym, czym może być ten grzech. Ci, którzy go popełnili, podeptali Syna Bożego i uznali krew przymierza, przez którą zostali uświęceni, za coś pospolitego, sprzeciwiając się duchowi Bożej łaski objawionej w wielkim darze na Kalwarii (Hebr. 10:29).
Niestety, musimy przyznać, że mamy liczne dowody na to, iż wielu ludzi odrzuca dzieło Chrystusa, wyrzeka się Go, a nawet niektórzy znieważają Jego ofiarę, uznając Jego krew za coś zwyczajnego, a nie za szczególną, świętą ofiarę, konieczną do zmazania naszych grzechów. Zarówno na kazalnicach, jak i w ławach kościelnych są tacy, którzy odrzucają pośredniczące dzieło Chrystusa oraz Boże obietnice dotyczące odpuszczenia grzechów przez wiarę w Jego krew.
Mamy nadzieję, że wielu z tych, którzy wydają się odchodzić od wiary, to jedynie „kąkol” – ci, którzy nigdy naprawdę nie poznali Bożej łaski i nigdy w pełni nie zaufali Chrystusowi. Liczymy, że nie byli oni usprawiedliwieni przez wiarę w Jego krew, a zatem ich szansa na prawdziwe usłyszenie, zrozumienie i docenienie Bożych darów pojawi się później, w przyszłym świecie – w Wieku Tysiąclecia. Niemniej jednak, chociaż nie do nas należy osądzanie ich serc, naszym zadaniem jest upominanie i przestrzeganie tych, którzy kiedykolwiek docenili łaskę Bożą w Chrystusie, aby trzymali się tej nadziei mocno aż do końca.
Musimy ostrzegać wszystkich, którzy rozważają odrzucenie cennej ofiary Chrystusa, aby dobrze przemyśleli swoje decyzje. Być może ich niewiara jest wynikiem wcześniejszej niewierności, oziębłości serca lub zaniedbań w wypełnianiu swoich zobowiązań wobec Pana. Przypominamy im, że nikt nie dochodzi do stanu niewiary nagle – jest to proces, który zaczyna się od małych odstępstw. Powinni przyjrzeć się drodze, którą przebyli, aby dostrzec, gdzie zboczyli, kiedy ich serca zaczęły stygnąć względem Pana, aby mogli powrócić do swojej pierwszej miłości, wierności Bogu i docenienia wartości Chrystusowej ofiary.
Jest naszym obowiązkiem, drodzy bracia i siostry, ostrzegać tych, którzy wciąż trzymają się wiernie Słowa Bożego, ufają drogocennej krwi Chrystusa, szanują łaskę Bożą i trwają w uświęceniu. Powinni oni zachować czujność wobec podstępnych grzechów i błędów, które mogą ich stopniowo sprowadzać z właściwej ścieżki, oddalając ich od harmonii z Panem i społeczności z tymi, którzy szanują Jego Słowo. Podobnie jak małe odchylenie na zwrotnicy kolejowej może stopniowo skierować pociąg na zupełnie inny tor, tak też nawet niewielkie odstępstwo od prawdy może prowadzić do coraz większego oddalenia się od Boga, aż do pełnego odstąpienia.
O wiele sroższe karanie
W dalszej części autor zwraca uwagę na to, że ci, którzy odrzucili Mojżesza i jego Zakon, umierali bez miłosierdzia. Następnie dodaje, że ci, którzy usłyszą głos pozaobrazowego Mojżesza, a mimo to wzgardzą tym głosem i prawem, doznają „sroższego karania” niż obrazowi Izraelici, którzy odtrącili poselstwo swojego obrazowego Mesjasza.
Warto zaznaczyć, że słowo „sroższe” w tej kontekstualnej starożytnej formie językowej nie oznacza „bardziej bolesne”, ale raczej „surowsze” lub „bardziej dotkliwe” karanie. W odniesieniu do omawianego tematu, Pismo Święte wyjaśnia, że zapłatą za grzech jest śmierć, a w tym przypadku jest to wtóra śmierć. Ta kara przypada na tych, którzy po poznaniu Bożego planu w Chrystusie, skorzystaniu z niego i jego docenieniu, świadomie i dobrowolnie odrzucą ten plan. Wtóra śmierć będzie znacznie surowszą karą niż ta, którą ponosili ci, którzy wzgardzili Mojżeszem i jego poselstwem. Ludzie ci, którzy zginęli za nieposłuszeństwo wobec Mojżesza, byli jedynie obrazem tych, którzy poniosą wtórą śmierć.
Ich śmierć była jedynie chwilowym wstrzymaniem życia. Należą oni do świata odkupionego przez kosztowną krew Chrystusa i dlatego w odpowiednim czasie otrzymają chwalebną szansę dojścia do pełnej zgody z Panem. Jeśli okażą Mu pełne posłuszeństwo, zyskają życie wieczne. Ich śmierć nie była wieczną, lecz tymczasową – była snem śmierci. Jednak kara, jaka czeka tych, którzy świadomie i dobrowolnie odrzucą okup Chrystusa i uznają krew przymierza za pospolitą, będzie znacznie surowsza – wtóra śmierć. Jest to kara straszniejsza, ponieważ pozaobraz zawsze ma większe i bardziej doniosłe znaczenie niż obraz.
Ci, którzy odrzucają dzieło Chrystusowe, odrzucają także miłosierdzie Boże i trafiają w ręce sprawiedliwości. A wyrok sprawiedliwości wobec wszelkiej niedoskonałości oznacza wieczne zatracenie – wtórą śmierć.
Małe lisy psują winnicę
Apostoł, po tak wyraźnym przedstawieniu sprawy, napomina nas, abyśmy trwali w ufności i wierności. Mówi: „Wspomnijcie na dni pierwsze, w których będąc oświeceni, znosiliście wielki bój utrapienia; lubo gdyście byli i urąganiem, i utrapieniem na podziw wystawieni, lub też gdyście się stali uczestnikami tych, z którymi się tak obchodzono” (Hebr. 10:33). Wzywa nas, abyśmy spojrzeli wstecz na początki naszej drogi, przypomnieli sobie zapał i miłość, z jakimi ją rozpoczynaliśmy, oraz utrzymywali te uczucia, które powinny wzrastać wraz z latami. Zachęca nas, abyśmy nie porzucali naszej ufności, ale trwali w wierze, podążając drogą Pańską, trzymając się mocno kierunku wyznaczonego przez nasze minione błogosławione doświadczenia. Dzięki temu nasza ocena odkupienia przez ofiarę naszego Pana będzie się pogłębiać, gdy wzrastamy w łasce i znajomości. Wzrost ten nie pozbawi nas pierwotnej radości, lecz raczej wzmocni jej wartość. Kontynuując budowanie fundamentu wiary i posłuszeństwa, zostaniemy uznani przez Pana, gdy nadejdzie, by zebrać swoje klejnoty.
Powinniśmy również mieć na uwadze nie tylko wielkie grzechy, takie jak jawna nieprzyjaźń wobec Boga przez bezbożne czyny lub odpadnięcie od doktryn Jego łaski, ale także pamiętać, że nawet małe odstępstwa od Bożego Słowa mogą nas sprowadzić na manowce. Naszym zadaniem jest być czujnym wobec każdego kroku, aby nie pozwolić Przeciwnikowi, któremu Pan czasami pozwala nas wypróbować, skierować nas na złą ścieżkę. Takie próby wzmacniają nas w wierze i posłuszeństwie, przygotowując do Królestwa. Nawet najmniejsze odchylenia od nauk Słowa prowadzą do problemów. Dlatego powinniśmy zwracać szczególną uwagę na wszystkie szczegóły nauk naszego Mistrza, nie tylko na Jego napomnienia i instrukcje, ale także na te, które przekazali apostołowie, wyznaczeni przez Boga jako nasi przewodnicy na drodze do Królestwa Niebieskiego. Jak mówi Pismo: „Kto jest wierny w małych rzeczach, będzie wierny i w wielkich”, a ten, kto lekceważy małe rzeczy i jest nieuważny wobec Bożego posłannictwa, może nie zdołać uczynić swego powołania i wybrania mocnym.