Niezdecydowanie stanowi jedno z najpoważniejszych zagrożeń w procesie kształtowania charakteru człowieka. Z kolei wolność, czyli możliwość dokonywania wyborów i kształtowania swojej woli, jest jednym z najcenniejszych darów związanych z ludzką naturą oraz istotnym aspektem naszego podobieństwa do Stwórcy. Każdy aspekt życia, nawet w najprostszych organizmach, jak pełzający robaczek czy ślimak, objawia przejaw woli i stanowczości w dążeniu do celu. Jednak ludzka wola, obdarzona przez Boga w sposób szczególny, wyróżnia się zdolnością do podejmowania decyzji w obszarze wyższej moralności, rozważania kwestii sprawiedliwości i miłości, które mają wpływ na wszystkie aspekty życia. Zauważamy, że ludzie, którzy osiągają sukces w jakiejkolwiek sferze życia, charakteryzują się jasno określonym celem, wolą oraz determinacją – zarówno w dobrych działaniach, jak i w tych mniej korzystnych lub obojętnych. Natomiast osoby, które nie mają wytyczonego celu ani silnej woli, często nie osiągają skutecznych rezultatów. Biblia podkreśla to jasno: „Mąż umysłu dwoistego jest niestateczny we wszystkich drogach swoich” – Jak. 1:8. Historia nieustannie dostarcza dowodów na to, że niezdecydowanie jest jedną z kluczowych przeszkód dla większości ludzi.
Jednym z najtrudniejszych problemów, które dotykają ludzkość, jest właśnie ta niepewność i brak zdecydowania. Zauważamy, że ogromna liczba osób pozostaje w stanie wewnętrznej niepewności, nie mając jasno określonych celów ani kierunku w życiu. Skutkiem tego ludzie czują się nieszczęśliwi, niezadowoleni i łatwo poddają się zewnętrznym wpływom, niczym plewy rozwiewane przez każdy powiew wiatru. Tacy ludzie – bez celów, bez zdecydowania i często w stanie mentalnego zawieszenia – stają się niebezpiecznym elementem społeczeństwa. Biblia wskazuje, że to właśnie ta postawa przyczyni się do nadejścia nadchodzącej anarchii, która według proroczych wskazań zakończy obecny wiek i zapoczątkuje nową erę.
Zapoczątkowanie Tysiąclecia
Wielu ludzi, przemierzając ulice, może dostrzec na twarzach innych oznaki niezdecydowania i braku jasno określonego celu życiowego. Niektórzy mają wyraz twarzy pełen goryczy i przygnębienia, czasem zdradzający zazdrość wobec tych, którzy dzięki swojej determinacji i wyznaczonym celom osiągają sukcesy w różnych sferach życia. Inni noszą na twarzach oznaki rezygnacji i smutku, jakby pozbawieni nadziei na przyszłość, żyjąc jedynie z dnia na dzień, obawiając się, że nadchodzące dni mogą być jeszcze trudniejsze. Są też twarze wyrażające pewne zaangażowanie – z pragnieniem odnalezienia drogi do sukcesu, choć świadome trudności tego zadania, a jednocześnie pełne nadziei, że może los im dopisze i znajdą się w gronie nielicznych szczęśliwców. Jeszcze inne oblicza zdradzają ludzi, których umysły zdają się być w całkowitym uśpieniu – żyjących wyłącznie po to, by zaspokajać podstawowe potrzeby, bez głębszej refleksji nad celem swojego istnienia, nie pytających siebie: „Po co zostałem stworzony? Jak mogę najlepiej wypełnić swoje powołanie? Co może przyczynić się do mojego duchowego i fizycznego rozwoju, a co stanowi przeszkodę?”
Z kolei na twarzach innych można dostrzec intensywne zaangażowanie, choć pełne niepokoju i zatroskania – ukazujące, że ich ambicje są przyziemne i skupione na samolubnych celach: „ja, moja żona, mój syn Jan i jego żona – nas czworo i nikt więcej”.
Jak niewiele twarzy zdradza równowagę umysłu i świadome dążenie do szlachetnego, wzniosłego celu, który nie tylko przynosi korzyści właścicielowi, ale także otacza innych dobrocią i życzliwością. A przecież to właśnie taki stan umysłu powinien być uważany za idealny. Oblicze powinno świadczyć o tym, że to wyższe elementy umysłu kontrolują nasze życie, a zwierzęce instynkty, takie jak zdobywanie pożywienia i schronienia, nie przejęły kontroli nad człowiekiem stworzonym na obraz i podobieństwo Boże. Ci, którzy uznają taki stan za pożądany, powinni gorliwie dążyć do odkrycia jego sekretu. A tajemnica ta tkwi w wyznaczeniu szlachetnego celu, harmonizacji umysłu i woli z zasadami mądrości i sprawiedliwości oraz w stanowczej postawie wobec grzechu i niesprawiedliwości.
Wybieranie mądre i niemądre
Zrozumienie, że mądry wybór i właściwe decyzje są kluczowe dla naszego życia, staje się coraz bardziej oczywiste. Zdarzają się jednak sytuacje, w których nawet mniej przemyślany cel może być lepszy niż całkowity brak celu. Na przykład, dążenie do bogactwa nie zawsze może być uznane za chwalebny cel, ale mimo to, może ono zapewnić pewien sens i kierunek w życiu osoby, która się na to zdecyduje. Nawet jeśli taka osoba nie osiągnie swego celu, sam fakt dążenia do niego może nadać jej życiu pewną strukturę i aktywizować jej talenty, czyniąc ją bardziej pożyteczną dla społeczeństwa niż kogoś, kto żyje bez żadnego celu. Choć nie zalecamy takiego dążenia, przyznajemy, że jest to lepsze niż zupełny brak jakiejkolwiek ambicji.
Jeśli spojrzymy na życie przeciętnego człowieka, które trwa zaledwie około trzydziestu pięciu lat, a jedynie niewielu dożywa siedemdziesiątki, to łatwo zauważymy, że dla większości obecne życie to jedynie przedsmak przyszłości. Tymczasem współczesne społeczeństwo jest zdominowane przez pogoń za bogactwem – nie tylko po to, aby zapewnić sobie i bliskim potrzeby i wygody, ale także po to, by gromadzić majątki, z których często ani oni, ani ich dzieci nie będą mieli pełnej korzyści. W pogoni za tym celem wielu ludzi jest gotowych poświęcić moralność, charakter, czas, energię, relacje z Bogiem, a nawet swoje zdrowie. To pokazuje brak równowagi umysłu i niemal obsesję, która nie jest godna naśladowania ani podejmowania jako główny cel życia.
Rozsądni ludzie zgodzą się, że: (1) Dokonanie wyboru i podjęcie decyzji w życiu jest kluczowe, szczególnie w odniesieniu do tego, jak wykorzystać swój czas, zdolności i wpływ. (2) Wybór ten może być mądry lub niemądry. (3) Każdy z nas potrzebuje wsparcia i porad, aby dokonywać mądrych wyborów, które pozwolą maksymalnie wykorzystać nasze możliwości i osiągnąć najwyższe błogosławieństwa zarówno w obecnym życiu, jak i w przyszłym.
Rodzice powinni być pierwszymi doradcami dla swoich dzieci, oferując im wsparcie i wskazówki. Jednakże, jak się często okazuje, sami rodzice nie podejmują świadomych decyzji i nie są w stanie odpowiednio doradzać swoim dzieciom. Zarówno rodzice, jak i dzieci, bogaci i biedni, wykształceni i niewykształceni, potrzebują mądrych rad, aby podejmować właściwe decyzje w życiu. W obliczu tej potrzeby ludzie zaczynają szukać przykładów, które mogłyby ich poprowadzić – choć muszą być ostrożni, aby wybierać te, które prowadzą do dobra, a nie zła.
Zabieganie o bogactwo
Wielu współczesnych ludzi odczuwa silne pragnienie zdobycia bogactwa, wierząc, że kluczem do tego jest naśladowanie metod stosowanych przez tych, którzy już osiągnęli finansowy sukces. Jednak warto zauważyć, że zgromadzenie fortuny liczonej w milionach, a nawet setkach milionów, nie jest możliwe wyłącznie poprzez ciężką pracę opartą na sprawiedliwym podziale wynagrodzenia w stosunku do wartości świadczonych usług. Nie chcemy sugerować, że każda praca ma tę samą wartość, lecz wskazujemy na to, że nierówności w podziale bogactwa nie są tak ogromne, jak wskazywałyby obecne różnice w majątkach. Raporty, nawet zredukowane o połowę, ukazują, że znaczna część fortun powstała na bazie przynajmniej częściowej nieuczciwości lub stosowania moralnie wątpliwych środków. Takie realia generują powszechne niezadowolenie społeczne.
Dla tych, którzy dopiero rozpoczynają swoją drogę i stawiają sobie za cel gromadzenie majątku, lekcja jest taka: aby odnieść sukces finansowy, nie można być nadmiernie skrupulatnym w kwestiach sprawiedliwości, prawdomówności i uczciwości wobec używanych środków. To prowadzi do problemu, jakim jest ciągła walka z własnym sumieniem przez całe życie. Jednocześnie, w odpowiedzi na pytania o religię i naukę, często słyszy się, że te instytucje bardziej docenią tych, którzy mają poparcie i wpływy wśród bogatych. Taki człowiek dowiaduje się, że aby skorzystać z tych uprzywilejowanych warunków, musi zaakceptować, że nie zawsze będzie mógł być całkowicie uczciwy i prawdomówny. Jeśli chodzi o naukę, chociaż opiera się ona na poszukiwaniu prawdy, to niektórzy z najsławniejszych uczonych zdobyli swoją renomę nie na twardych faktach, ale raczej na przypuszczeniach i domysłach. Prowadzi to do wniosku, że jeśli chce się być mądrym według standardów tego świata, należy czasem ignorować głos sumienia. Innymi słowy, cel usprawiedliwia środki.
Gdy taka osoba zwróci się ku religii, napotka na sprzeczne nauki, które pochodzą z różnych okresów i tradycji. Usłyszy o koncepcjach, takich jak trójca – trzy osoby w jednym Bogu – których nie jest w stanie pojąć, bo są one poza ludzkim zrozumieniem. Choć nie może w to naprawdę uwierzyć, zostaje ostrzeżony, że wątpienie w takie doktryny grozi wiecznym potępieniem. Słyszy jednocześnie, że Bóg jest miłością, ale także, że stworzył On miejsce wiecznych mąk dla większości ludzkości, jeszcze zanim ludzie się urodzili. Gdy kwestionuje, jak Bóg miłości mógłby wymyślić taki plan, jest mu grożone, że jego zaprzeczenie zostanie uznane za podstawę do wiecznego cierpienia. Zostaje zachęcony, by wyznał wiarę w te niezrozumiałe nauki, nazwał siebie chrześcijaninem, zarabiał pieniądze uczciwie, jak tylko potrafi, i hojnie wspierał Kościół. W zamian obiecuje się mu gwarantowane miejsce w wiecznej szczęśliwości.
Takie przesłanie jest tak nielogiczne i sprzeczne, że wielu myślących ludzi nie może go poważnie traktować. Mimo to, ze strachu, niektórzy udają, że częściowo wierzą w te nauki. Na zewnątrz pozornie służą Panu, ale w rzeczywistości ich serca są oddane mamonie, samolubnym interesom swoich kościołów, sobie samym i swoim rodzinom, co doskonale opisuje fragment z Ewangelii Mateusza 7:21-23.
„Głos cichy i wolny”
Oprócz wielu hałaśliwych głosów, które przeważają w dzisiejszym świecie, istnieje jeszcze inny, cichy głos, który dociera tylko do nielicznych. Większość ludzkości słyszy jedynie chaotyczny zgiełk Babilonu, nie wsłuchując się w Słowo Boże, które świadczy o tym, że wielki Stwórca wszystkiego jest sprawiedliwy, mądry, pełen miłości i wszechmocny. Obecny stan upadku moralnego i fizycznego ludzkości wynika z pierworodnego grzechu i wyroku śmierci, który ciąży na całym rodzaju ludzkim. Słowo Pańskie wyraźnie pokazuje, że bez Bożej interwencji nie ma nadziei na pełne odwrócenie tych niekorzystnych warunków. Jednak to samo przesłanie mówi, że choć Boża sprawiedliwość osądziła ludzkość, to Boża miłość spełniła wymagania tej sprawiedliwości – Syn Boży, porzucając chwałę Ojca, stał się członkiem ludzkiej rasy, aby odkupić ją spod wyroku śmierci. Dzięki temu, nie tylko możliwe jest zmartwychwstanie, ale także pełne przywrócenie ludzkości do pierwotnej doskonałości – obrazu i podobieństwa Bożego, które zostało utracone przez Adama i jego potomków wskutek nieposłuszeństwa.
Ten cichy głos, poprzez to samo Słowo Boże, mówi nam, że Boża mądrość zaplanowała przyszły Wiek Tysiąclecia jako czas, w którym wszechmogąca moc Boża zostanie wykorzystana do wyzwolenia świata z niewoli grzechu i śmierci oraz przywrócenia go do Bożej łaski. Boża mądrość zapewnia nas, że w tym okresie Boża moc będzie działała dla naszego dobra i będzie w pełni wystarczająca, aby doprowadzić do tego ostatecznego celu. Mądrość tłumaczy również, że pomiędzy śmiercią Chrystusa, który oddał życie za nasze grzechy, a początkiem Wieku Tysiąclecia, w którym świat zostanie błogosławiony, Bóg wybiera „maluczkie stadko” – grupę ludzi o wyjątkowych charakterach, wiernych sprawiedliwości, prawdzie i Bożym zasadom. To Maluczkie Stadko, Oblubienica Chrystusa, będzie współdziedzicem w Królestwie Tysiąclecia i współpracować z Nim w dziele błogosławienia, odnowy i podnoszenia ludzkości.
Słowo Boże wyjaśnia również, że tylko przez przyjęcie Chrystusa i Jego ofiarnej pomocy, którą chętnie oferuje, można uzyskać życie wieczne, które Bóg przygotował dla tych, którzy mu zaufają. Ci, którzy odrzucą tę Bożą łaskę, zostaną odcięci we wtórej śmierci, z której nie ma już wybawienia.
Wybranie lepszej części
Wszystko to jest logiczne i zgodne z Boskim planem. Jakże to niezwykłe, że tak niewielu ludzi potrafi usłyszeć to chwalebne poselstwo! Czyż nie jest zdumiewające, że wielu z nich nie odrzuca oferowanych im fałszywych substytutów prawdy? Dlaczego nie zwracają uwagi na łagodny, cichy głos Pana? Dlaczego nie oczekują, że Ten, który stworzył nas na swoje wyobrażenie i podobieństwo, ma wobec nas plan, który odzwierciedla Jego doskonały charakter i który chętnie objawia swojemu ludowi? Gdyby to zrozumieli, pojęliby, dlaczego św. Paweł nie wstydził się Ewangelii Chrystusa i dlaczego nasz Pan oświadczył, że przyszedł, aby szukać i zbawić to, co zginęło (Rzym. 1:16; Łuk. 19:10; 1 Jana 2:2; Jan 1:9; Łuk. 2:10,14).
Co zatem powinien zrobić ten, którego oczy wyrozumienia zostały otwarte na tę chwalebną wizję Boskiej dobroci, miłosierdzia i miłości, które w końcu będą błogosławieństwem dla wszystkich narodów ziemi? Taka wizja przynosi otuchę i radość jego sercu. W tej perspektywie człowiek ten może być pewny, że bez względu na to, jak trudne są jego obecne okoliczności, Bóg przygotował dla niego przyszłą, chwalebną epokę pełną błogosławionych możliwości. Dla niektórych sama ta wiedza wystarczy, aby przez pewien czas być zadowolonym. Jednak inni, głęboko poruszeni tą wizją, będą pragnąć czegoś więcej. Zainspirowani chwałą Bożego planu i charakteru, zwrócą się do Boga z podziwem i miłością, pytając w pokorze, tak jak niegdyś apostoł Paweł: „Panie! co chcesz, abym ja uczynił?” (Dzieje Ap. 9:6). To właśnie tych ludzi Pan szuka podczas Wieku Ewangelii. Inni, przyjmując łaskę Bożą nadaremnie, przegapią wyjątkowe powołanie do Kościoła wybranego, ale będą mieli swoją część i możliwości wśród ogółu świata.
Oddanie serca Stwórcy i Odkupicielowi oznacza odrzucenie swojej własnej woli i przyjęcie woli Bożej. Żaden inny kierunek nie jest tak bezpieczny, tak zdrowy i tak rozsądny, jak ten, który prowadzi do uznania naszej stałej zależności od Boga, uznania, że nasza własna mądrość, a także mądrość naszych bliźnich, są niewystarczające. Powinniśmy szukać mądrości z góry, aby jak najlepiej wykorzystać resztę życia, jaka została nam dana, oraz zapewnić sobie życie wieczne, które Pan obiecał tym, którzy Go miłują. Samo rozważanie tych spraw nie wystarczy – musimy dojść do momentu pełnego i zdecydowanego oddania siebie Bogu. Wielu ludzi popełnia tutaj błąd: pragną należeć do Pana, chcą Jego obietnic, Jego pokoju w obecnym życiu i w przyszłości, ale boją się podjąć stanowcze kroki w zawarciu przymierza z Nim. Obawiają się, że mogą nie sprostać temu zobowiązaniu, że mogą zawieść tak, jak widzieli to u niektórych członków nominalnego kościoła, których życie przeczy ich wierzeniom.
Na to odpowiadamy, że Pismo Święte wyraźnie stwierdza, iż sami z siebie nie jesteśmy zdolni do dotrzymania takiego przymierza. Bóg jednak nie oczekuje od nas takiego zobowiązania bez wsparcia – Pan Jezus jest rękojmią naszych obietnic. Jego potwierdzenie i wsparcie są gwarancją, że On pomoże nam w każdej potrzebie. Pismo obiecuje, że Bóg nie dopuści, abyśmy doświadczyli pokus, którym nie bylibyśmy w stanie sprostać, ale w każdej próbie zapewni nam drogę wyjścia i sprawi, że wszystkie nasze doświadczenia będą ku naszemu najwyższemu dobru (1 Kor. 10:13; Rzym. 8:28; Jan 16:27).
Wiara jest konieczna
Zgodnie z tym, co przekazuje nam Pismo Święte, wiara jest kluczowa w obecnym czasie, aby zostać przyjętym przez Pana i trwać w Jego łasce. Ci, którzy nie mają wiary, nie mogą być częścią tej wyjątkowej grupy, która obecnie korzysta z Jego łask. Tylko ci, którzy wierzą, opierają się na Bożych obietnicach, starają się podążać za Panem w miarę swoich możliwości i ufają w zasługę naszego Odkupiciela, odziedziczą wszystkie rzeczy i będą częścią Oblubienicy Chrystusa, wybranych (Rzym. 8:37-39).
Po wierze następuje wyznanie, które również jest niezbędne. Pismo mówi nam, że „sercem wierzy się ku usprawiedliwieniu, a ustami wyznaje ku zbawieniu” (Rzym. 10:10). Ci, którzy wierzą, lecz nie chcą mówić innym o radości, jaką znaleźli, o swojej relacji z Panem i o nadziei na przyszłość, nie należą do tych, których Pan uzna za godnych uczestnictwa w „Maluczkim Stadku”, w klasie Królestwa. Jak sam Pan powiedział: „Albowiem kto by się wstydził za mnie i za słowa moje (…) i Syn człowieczy wstydzić się za niego będzie” (Mar. 8:38). Ludzie o tak słabym charakterze, którzy wstydzą się Pana i Jego Słowa, nie są zwycięzcami według biblijnych standardów, ale poddają się lękom tego świata, co przynosi im tylko sidła. Choć mogą otrzymać błogosławieństwo w przyszłości, to nie mogą oczekiwać na to wielkie błogosławieństwo, które jest oferowane teraz i które zostanie przyznane godnym w „pierwszym zmartwychwstaniu”.
Podjęcie decyzji, by przyjąć Chrystusa przez wiarę, to pierwszy krok. Drugi krok to wyznanie Pana i Jego Słowa przed innymi. Choć pierwsza decyzja serca jest najważniejsza, po pełnym oddaniu wszystkiego Panu wyznawanie Go przed innymi staje się naturalnym krokiem dla tych, którzy pozostają wierni w sercu. Jednym z zalecanych sposobów wyznania Pana jest chrzest w wodzie, który symbolizuje nasze pełne poświęcenie aż do śmierci oraz podjęcie nowego życia w śladach naszego Zbawiciela. Ten akt chrztu powinien być dokonany indywidualnie, jako świadoma decyzja poświęcenia, a nie na podstawie decyzji rodziców, ojców czy matek chrzestnych, co miało miejsce w dzieciństwie.
„Ja i mój dom”
Jozue, który wypowiedział słowa zawarte w naszym tekście, słusznie rozumiał, że jako głowa swojego domu jest odpowiedzialny przed Bogiem za swoich domowników. Jego poświęcenie oznaczało, że jako przewodnik rodziny, miał wpływ na wszystkich jej członków i że ten wpływ powinien być skierowany na Pana – ku drogom sprawiedliwości i pobożności w codziennych sprawach rodziny. To poświęcenie oznaczało, że Jozue nie tylko oddawał cześć Bogu w swoim życiu osobistym, ale także działał jako duchowy przewodnik dla swojej rodziny, starając się, by wszyscy domownicy podzielali jego zaangażowanie w służbę Bogu. Było to wyrazem troski o duchowy rozwój każdego członka rodziny, prowadząc ich ku indywidualnemu poświęceniu się Panu. Taki sposób postępowania jest właściwy także dla każdego z nas. Naszym pierwszym krokiem powinno być badanie własnych serc, podejmowanie odpowiednich decyzji w relacji z Bogiem, sięganie po Jego błogosławieństwa, opiekę i obietnice zawarte w Jego Słowie poprzez Chrystusa. Następnie naszym zadaniem jest prowadzenie naszych rodzin, bliskich i wszystkich tych, na których mamy wpływ, do harmonii z Bogiem i do podobnego poświęcenia, o ile są oni gotowi słuchać i przyjąć Boże poselstwo.
Drodzy przyjaciele, dokonajmy dziś świadomego wyboru, jeśli jeszcze nie podjęliśmy decyzji w tej najważniejszej z życiowych spraw. Jeśli wcześniej nasze postępowanie było niekonsekwentne, to niech w przyszłości będzie inne – pełne oddania Bogu. Jeśli dotychczas nasze ambicje były skierowane na rzeczy materialne lub samolubne cele, to odłóżmy je na bok i postawmy na prawdziwe fundamenty łaski i prawdy. Powierzmy nasze życie Temu, który jest w stanie wprowadzić ład w nasze zamieszane serca, przynieść pokój naszym uciśnionym duszom i harmonię w codziennych zmaganiach. On, przez swoje poselstwo, może stopniowo uciszyć burze namiętności i chciwości, które obecnie panują na świecie, i przynieść trwały pokój, obiecany przez Pana pod panowaniem Księcia Pokoju.