Ostatnie rozdziały Dziejów Apostolskich przedstawiają historię apostoła Pawła, który ze względu na swoje przekonania, będąc oskarżanym przez Żydów, musiał stawać przed wieloma tronami sędziowskimi. Król Agryppa, Festus, Feliks, Rada Najwyższa, a na końcu odwołanie do cesarza całego imperium rzymskiego. Praktycznie za każdym razem, ap. Paweł podawał prawdziwy powód swojego oskarżenia: „Jestem postawiony dziś przed waszym sądem z powodu zmartwychwstania.” (Dzieje 24:21) Paweł, gdzie nie był, bardzo silny kładł nacisk właśnie na aspekt nauki o zmartwychwstaniu. Ta nauka była wielkim problem dla ówczesnych żydów, ponieważ naruszała fundamenty panującego na tamten czas układu władzy i przywilejów pewnych grup społecznych. Tym samym, Paweł naraził się trzem grupom.
Pierwsza z nich to Żydzi z Azji, którzy podążyli za Pawłem do Jerozolimy i oskarżali go o nauki bluźniercze: „O tobie jednak powiedziano im, że wszystkich Żydów, którzy żyją między poganami, nauczasz odstępstwa od Mojżesza, mówiąc, żeby nie obrzezywali dzieci ani też nie zachowywali zwyczajów.” (Dzieje 21:21) Opinia dla wielu ludzi jest czymś więcej niż czyste fakty, więc i Paweł jak wielu ludzi w takiej sytuacji, był praktycznie bez szans, aby powiedzieć jaka jest prawda, ponieważ nikogo prawda nie interesowała. Gdyby jednak, oponenci rozważali twarde fakty to z pewnością zauważyli by słowa Pawła: „Ponieważ jednak opieka Boża czuwała nade mną aż do dnia dzisiejszego, ostałem się, dając świadectwo małym i wielkim, nie mówiąc nic ponad to, co powiedzieli prorocy i Mojżesz, że się stanie, To jest, że Chrystus musi cierpieć, że On jako pierwszy, który powstał z martwych, będzie zwiastował światłość ludowi i poganom.” (Dzieje 26:22-23). Nie mamy pełnych relacji wszystkich mów Pawła, ale możemy wnioskować, że Żydzi z Azji, którzy słuchali Pawła, nie słyszeli więcej niż to, co powiedzieli prorocy i Mojżesz.
Druga grupa, to Saduceusze, którzy z definicji odrzucali naukę o zmartwychwstaniu, nie tylko w formie słów Pawła, ale także Mojżesza i proroków: „A gdy to powiedział, powstał rozdźwięk między faryzeuszami i saduceuszami i zebranie się rozdwoiło. Saduceusze bowiem uczą, że nie ma zmartwychwstania ani anioła, ani ducha, natomiast faryzeusze uznają jedno i drugie.” (Dzieje 23:7-8). Paweł nauczając Zmartwychwstałego Jezusa, nie tyle co głosił wypełnienie się znaczących proroctw, ale przede wszystkim zadawał kłam nauczaniu Saduceuszy, co traktowali jako osobistą potwarz. A przy rozwoju tej nauki – który nie wątpliwie był zauważalny – na stole leżało ich przetrwanie oraz kompromitacja.
Trzecia grupa, to faryzeusze, którzy z racji bliskich powiązań Pawła z Gamalielem, nie atakowali go zaciekle. Mimo to, nauczanie Pawła i innych apostołów przeszkadzało im, ze względu na naukę odstępowania od praktykowanych wielowiekową tradycją zwyczajów: „Lecz niektórzy ze stronnictwa faryzeuszów, którzy uwierzyli, powstali, mówiąc: Trzeba ich obrzezać i nakazać im, żeby przestrzegali zakonu Mojżeszowego.” (Dzieje 15:5) Jeżeli ten problem dotyczył nawróconych faryzeuszy, możemy się jedynie domyślać, jak na to reagowali faryzeusze zasiadający w Radzie Najwyższej.
O ile akcenty w nauczaniu Pawła różnie się rozkładały w słowach jego oskarżycieli, o tyle łączyło ich zagrożenie pozbawienia statusu elitarności, który od wieków sobie wpajali, a co już nawet Jan Chrzciciel piętnował: „Niech wam się nie zdaje, że możecie wmawiać w siebie: Ojca mamy Abrahama (…)” (Mat. 3:9) Te zagrożenie jakie odczuwali, było oparte na fundamentach Ewangelii Chrystusowej: „Albowiem nie wstydzę się Ewangelii Chrystusowej, jest ona bowiem mocą Bożą ku zbawieniu każdego, kto wierzy, najpierw Żyda, potem Greka, Bo usprawiedliwienie Boże w niej bywa objawione, z wiary w wiarę, jak napisano: A sprawiedliwy z wiary żyć będzie.” (Rzym. 1:16-17)
Stronnictwa żydowskie, nie miały problemu z tym, aby poganie przystępowali do Boga, pod warunkiem, że stawali się żydami, więc w praktyce byli obrzezani oraz praktykowali zwyczaje zawarte w Zakonie. Apostoł Paweł w ich głowach dokonuje swoistej rewolucji, bo przypomina, że Abraham również w kontekście zmartwychwstania kierował się wiarą: „I otrzymał znak obrzezania jako pieczęć usprawiedliwienia z wiary, którą miał przed obrzezaniem, aby był ojcem wszystkich wierzących nieobrzezanych i aby im to zostało poczytane za sprawiedliwość, I aby był ojcem obrzezanych, którzy nie tylko są obrzezani, ale też wstępują w ślady wiary ojca naszego Abrahama z czasów przed obrzezaniem.” (Rzym. 4:11-12) Zgodnie z postawą Abrahama, usprawiedliwienie (w domyśle zmartwychwstanie) następuje na podstawie aktu wiary, a obrzezanie jest jedynie symbolem (znakiem) tej wiary. Dla oskarżycieli Pawła, obrzezanie przestało być symbolem wiary, ale warunkiem zbawienia, gdzie Paweł dobitnie podkreślał fundamenty zmartwychwstania: „Albowiem nie na podstawie zakonu była dana obietnica Abrahamowi bądź jego potomstwu, że ma być dziedzicem świata, lecz na podstawie usprawiedliwienia z wiary” (Rzym 4:13)
Tym samym, apostoł Paweł doktrynalnie miał zgodność w swoim nauczaniu z Zakonem, a jego oskarżyciele, kierujący się jedynie zazdrością, zamiast skupić się na doktrynie i dokonać swoistych korekt własnej postawy, ciągali Pawła po sądach. Paweł stojący przed Agryppą, Festusem, Feliksem, nie tłumaczył się żydom, ale namiestnikom Rzymskim, którzy słuchając polemiki dwóch stron, znając lepiej lub gorzej zwyczaje żydowskie, nie mieli podstaw do skazania go. Dlatego za każdy razem następowało odwołanie do wyższej instancji, ponieważ każdy przyznawał racje Pawłowi, że jedni i drudzy wierzą i mówią o tym samym: „To jednak wyznaję przed tobą, że służę ojczystemu Bogu zgodnie z tą drogą, którą oni nazywają sektą, wierząc we wszystko, co jest napisane w zakonie i u proroków, Pokładając w Bogu nadzieję, która również im samym przyświeca, że nastąpi zmartwychwstanie sprawiedliwych i niesprawiedliwych.” (Rzym 24:14-15) Mając tą samą nadzieję, nie mieli takiego samego zrozumienia. Zmartwychwstanie głoszone przez żydów, można było osiągnąć jedynie przez obrzezanie i ścisłe zachowanie przepisów Zakonu. Paweł, na podstawie tych samych przepisów i obrzezania wykazuje, że wypełnienie jest w Jezusie, poprzez wiarę. Przyjęcie tego założenia przez żydów gwarantowało im utratę statusu poprzez dopuszczenie do zbawienia, na nie kontrolowaną skalę pogan.
Wiara w zmartwychwstanie
Absolutnie nie mamy podstaw, aby sądzić, że zmartwychwstanie to nauka nieznana Żydom. Pierwsza kwestia, to spór saduceuszy i faryzeuszy właśnie na tle zmartwychwstania. Druga kwestia to powszechność przekonania o zmartwychwstaniu: „Rzekł jej Jezus: Zmartwychwstanie brat twój. Odpowiedziała mu Marta: Wiem, że zmartwychwstanie przy zmartwychwstaniu w dniu ostatecznym.” (Jana 11:23-24) Trzecia kwestia to nauka nie tylko o zmartwychwstaniu jako fakcie, ale o jego następstwach w postaci sądu: „A wielu z tych, którzy śpią w prochu ziemi, obudzą się, jedni do żywota wiecznego, a drudzy na hańbę i wieczne potępienie.” (Dan. 12:2) Dodatkowo Hiob wierzy w zmartwychwstanie, wprowadzając pojęcie innej natury: „Lecz ja wiem, że Odkupiciel mój żyje i że jako ostatni nad prochem stanie! Że potem, chociaż moja skóra jest tak poszarpana, uwolniony od swego ciała będę oglądał Boga.” (Hiob. 19:25-26)
Wiara w zmartwychwstanie przejawiała się w licznych proroctwach: „Dlatego weseli się serce moje i raduje się dusza moja, Nawet ciało moje spoczywać będzie bezpiecznie, Bo nie zostawisz duszy mojej w otchłani, Nie dopuścisz, by twój pobożny oglądał grób.” (Ps. 16: 9-10) Jednak, co ciekawe, przejawy wiary w zmartwychwstanie przeplatały się w różnych, codziennych sytuacjach jak modlitwa: „Pan zadaje śmierć, ale i przywraca do życia, Strąca do krainy umarłych, ale i wyprowadza” (1 Sam. 2:6)
Nie mniej, Zakon i Prorocy nie mieli mocy gwarantować zmartwychwstania, tak jak my to rozumiemy dzisiaj. Nie dlatego, że podstaw do tej wiary nie było, ale dlatego, że Zakon był cieniem rzeczy przyszłym i przewodnikiem do Jezusa – zapowiadanego Mesjasza: „Jest bowiem rzeczą niemożliwą, aby krew wołów i kozłów mogła gładzić grzechy” (Hebr. 10:4) Dlatego liczne proroctwa i zapisy ST wskazują jedynie kierunek i ogólny zarys tego aspektu Planu Bożego. Dlatego też, na przestrzeni dziejów, różne stronnictwa żydowskie szukały metod i sposobów na otrzymacie życia, zapominając o fundamentach społeczności z Bogiem, a na które to wskazał Pan Jezus, i później jego apostołowie.
Finalnie, namiestnicy rzymscy osądzający oskarżenia wobec Pawła, widzieli spójność w jego słowach, czego dowodem są słowa Agryppy: „Czy wierzysz, królu Agryppo, prorokom? Wiem, że wierzysz. A na to Agryppa do Pawła: Niedługo, a przekonasz mnie, bym został chrześcijaninem.” (Dzieje 26:28) Czego żydzi poprzez swoje wymyślone przepisy zrozumieć nie mogli.
Punktem wyjścia w nauce o zmartwychwstaniu, jest okupowa śmierć Jezusa: „Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus, Który siebie samego złożył jako okup za wszystkich, aby o tym świadczono we właściwym czasie.” (1 Tm 2:5-6) Przez cały Wiek Ewangelii nauka o okupie była zapomniana czy wręcz zwalczana i dopiero w XIX wieku, została na nowo odkryta. Nie dziwi fakt, że ówcześni żydzi, mieli wielki problem ze zrozumieniem i przyjęciem doktryny okupu, mimo wiary w zbawienie. Co ciekawe, Paweł nie tylko głosił zmartwychwstanie żydom, ale i poganom. Będąc na Areopagu, głosił wśród ludzi, których pogańska wiara była niezwykle bogata w szerokorozumiane życie pozagrobowe. Bogactwo tej pogańskiej wiary miało na tamten czas tak wielki dorobek, że po dziś dzień w wielu nurtach chrześcijaństwa są spadkobiercy tych ideałów. Dlatego teraz jak i wtedy, ci którzy wierzyli w życie pozagrobowe z definicji odrzucili naukę o zmartwychwstaniu opartą o ofiarę Jezusa: „A gdy usłyszeli o zmartwychwstaniu, jedni naśmiewali się, drudzy zaś mówili: O tym będziemy cię słuchali innym razem. I tak Paweł wyszedł spośród nich.” (Dzieje 17: 32-33)
Z jednej strony widać jakie to proste, od wieków wykładane, przez proroków powtarzane i przypominane. A z drugiej strony widać, jakie wielkie przeszkody zostały zastawione w jakże ważnej nauce.
Podział zmartwychwstałych
Generalnie przedstawiciele stronnictw żydowskich dzieliły ludzkość na dwie grupy: wierzących w prawdziwego Boga (sprawiedliwych) i pozostałych, pogan (niesprawiedliwych). Co do zasady, koncepcja słuszna. Problem pojawiał się jedynie w kwestii praktycznej, ponieważ prawo do bycia sprawiedliwych, ci konkretni żydzi odbierali nawet współbraciom, czyniąc się lepszymi: „Wtedy odpowiedzieli im faryzeusze: Czy i wy daliście się zwieść? Czy kto z przełożonych lub z faryzeuszów uwierzył w niego? Tylko ten motłoch, który nie zna zakonu, jest przeklęty.” (Jana 7:47-49) W tym kontekście Paweł, który mówi o łasce najpierw dla Żyda, a później dla Greka, w ich przekonaniu jest buntownikiem, szerzącym niepokoje w Izraelu. A apostoł nie dodaje nic więcej, co jego adwersarze znają: „Ale ten jest Żydem, który jest nim wewnętrznie, i to jest obrzezanie, które jest obrzezaniem serca, w duchu, a nie według litery; taki ma chwałę nie u ludzi, lecz u Boga.” (Rzym 2:29)
Zatem kim są sprawiedliwi, jeśli nie żydzi według ciała? Generalnie trzeba powiedzieć, że bez względu na ten podział, wszyscy są na tym samym poziomie grzechu: „Jak napisano: Nie ma ani jednego sprawiedliwego, Nie masz, kto by rozumiał, nie masz, kto by szukał Boga; Wszyscy zboczyli, razem stali się nieużytecznymi, nie masz, kto by czynił dobrze, nie masz ani jednego.” (Rzym 3:10-12) Wszyscy, to wszyscy, bez wyjątku. I z tej całej ludzkości, wyłania się grupa, na którą Pan Bóg – mimo, że nadal są grzeszni – patrzy trochę inaczej: „Usprawiedliwieni tedy z wiary, pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa, Dzięki któremu też mamy dostęp przez wiarę do tej łaski, w której stoimy, i chlubimy się nadzieją chwały Bożej.” (Rzym 5:1-2). Nie są to ludzie doskonali, ale grzesznicy, którzy wiarą w okupową śmierć Chrystusa, dokonują poświęcenia się i są postrzegani przez Boga przez pryzmat ofiary Chrystusa jako usprawiedliwieni. Nie są to ludzie już zbawieni, doskonali, ale są na próbie, która trwa aż do śmierci wg ciała: „(…) Bądź wierny aż do śmierci, a dam ci koronę żywota.” (Ap. 2:10) Jest to grupa ludzi, dla których za deklaracją wiary, idzie ciągła praca nad sobą, kształtowanie w swoim charakterze nowych postaw i wartości: „Gdyż nie ci, którzy zakonu słuchają, są sprawiedliwi u Boga, lecz ci, którzy zakon wypełniają, usprawiedliwieni będą.” (Rzym 2:13)
Kim zatem są niesprawiedliwi? W Słowie Bożym, jest to dość szeroki termin. Ap. Paweł określa tym terminem część Koryntian, którzy grzeszą więc są to „słuchający nie wypełniający” słów Ewangelii. Ale pod tym terminem zdefiniowani są sprzede wszystkim Ci, którzy nie dokonali aktu samo ofiarowania się. Przyczyn nie przyjęcia poselstwa Ewangelii może być naprawdę wiele, a przypowieść o czworakiej roli, pokazuje nam, że nie wszyscy mają takie same warunki. Jest gleba żyzna i jest gleba jałowa, a pewne akty grzechu mają swoje okoliczności: „A teraz, bracia, wiem, że w nieświadomości działaliście, jak i wasi przełożeni; Bóg zaś wypełnił w ten sposób to, co zapowiedział przez usta wszystkich proroków, że jego Chrystus cierpieć będzie. Przeto upamiętajcie i nawróćcie się, aby były zgładzone grzechy wasze” (Dzieje 3:17-19) I w tym kontekście, apostoł Paweł wyraża ‘nadzieję’, że zmartwychwstania dostąpią nie tylko sprawiedliwi (co może wydawać się oczywiste), ale i niesprawiedliwi.
Zrównanie sprawiedliwych i niesprawiedliwych
Skoro sprawiedliwi i nie sprawiedliwi, to tak skrajne grupy, wydaje się nie sprawiedliwym, aby obie uczestniczyły w tym samym zmartwychwstaniu. A mimo to, ap. Paweł wierzy w to na podstawie zakonu i proroków i jego nadzieja zmartwychwstania nie dotyczy tylko sprawiedliwych, ale i całego niesprawiedliwego świata.
Patrząc na doktrynę zmartwychwstania z perspektywy kościołów katolickich bądź protestanckich, które swoje zrozumienie Boga opierają na kłamstwie trójcy, ten werset stanowi przemilczany problem. Ich teologia zmartwychwstania opiera się na duszy nieśmiertelnej a proces zmartwychwstania następuje jednostkowo, tzn. po śmierci człowiek trafi albo do nieba lub piekła. Tak dziś myśli większość kościołów chrześcijańskich, tak też pojmowali życie wieczne Grecy słuchający Pawła na Areopagu.
Przede wszystkim, musimy sobie powiedzieć jakie są fundamenty zmartwychwstania, które jest możliwe dzięki okupowi. Pan Jezus składając okup za Adama, nie czyni dodatkowej uprzywilejowanej grupy wierzących, którzy automatycznie, na skróty osiągają życie wieczne. Generalna idea okupu oparta jest na zadaniu potężnego ciosu wyrokowi śmierci, pod którym był każdy człowiek od Adama. Ofiara Jezusa, miała uwolnić człowieka od tego wyroku: „(…) O, śmierci, gdzież są twoje plagi, o, piekło, gdzież jest twoja zaraza? (…)” (Oz. 13:14) Zadanie tego ciosu, powoduje, że nastanie czas odnowienia i naprawienia: „Ożyją twoi umarli, twoje ciała wstaną, obudzą się i będą radośnie śpiewać ci, którzy leżą w prochu, gdyż twoja rosa jest rosą światłości, a ziemia wyda zmarłych.” (Iz. 26:19) Patrząc na to z perspektywy Zakonu i proroków, widzimy, że ten proces dotyczy wszystkich ludzi, a nie elitarnej garstki. Dotyczy sprawiedliwych i niesprawiedliwych: „Albowiem jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy zostaną ożywieni.” (1 Kor. 15:22) Generalna zasada wszystkich ludzi pod wyrokiem śmierci, ma przełożenie na ich wzbudzenie dzięki ofierze Chrystusa. Tym samym, mówimy o ludziach dobrych i złych, wierzących i nie wierzących: „A zatem, jak przez upadek jednego człowieka przyszło potępienie na wszystkich ludzi, tak też przez dzieło usprawiedliwienia jednego przyszło dla wszystkich ludzi usprawiedliwienie ku żywotowi.” (Rzym 5:18)
Paweł mówiąc o nadziei dla sprawiedliwych i niesprawiedliwych ma właśnie to na myśli: ofiara okupu jest dla wszystkich i każdy dzięki Jezusowi ma możliwość pojednania się z Bogiem. Ale o ile każdy może w tym procesie uczestniczyć, absolutnie to nie oznacza, że nie ma różnicy między tymi grupami. Okup zrównuje wyrok śmierci Adamowej dla wszystkich, ale nie zrównuje ludzi, dlatego ten podział ma uzasadnienie: „Zaklinam cię tedy przed Bogiem i Chrystusem Jezusem, który będzie sądził żywych i umarłych, na objawienie i Królestwo jego” (2 Tm 4:1) Przykładem restytucji dla niesprawiedliwych jest Sodoma o której wiemy, że spotkała ją kara za grzech. I chociaż kara była związana ze śmiercią i zniszczeniem miasta, nie oznaczała ostatecznego wyroku: „I odmienię ich los, los Sodomy i jej córek, oraz los Samarii i jej córek, a potem odmienię twój los pośród nich; Siostry zaś twoje, Sodoma i jej córki, wrócą do swego pierwotnego stanu, i Samaria, i jej córki wrócą do swego pierwotnego stanu, ty także ze swoimi córkami wrócisz do pierwotnego stanu.” (Ez. 16:53, 55) W podobnym tonie wypowiada się Pan Jezus: „Ale powiadam wam: Lżej będzie ziemi sodomskiej w dniu sądu aniżeli tobie.” (Mat. 11:24)
Jak widać na tych przykładach, Słowo Boże wskazuje, że niesprawiedliwi jako klasa, mają jeszcze swoje miejsce w Planie Bożym, dlatego słowa o zmartwychwstaniu niesprawiedliwych nie są wyrwane z kontekstu. Jeżeli zatem następuje zrównanie co do okupu, to na jakim fundamencie należy dopatrywać się równicy?
Wyjaśnia to Pan Jezus: „Nie dziwcie się temu, gdyż nadchodzi godzina, kiedy wszyscy w grobach usłyszą głos jego; I wyjdą ci, co dobrze czynili, by powstać do życia; a inni, którzy źle czynili, by powstać na sąd.” (Jana 5:28-29) Pan Jezus wskakuje, że wszyscy dostąpią zmartwychwstania, ale nie wszyscy na tych samych warunkach. Paweł mówiący o sprawiedliwych przed Feliksem mówi o grupie, którą Jezus określa jak ci, co dobrze czynili, i oni powstaną do życia. Charakteryzują się tym, że ich sposób umierania w Adamie jest innych od śmierci niesprawiedliwych: „Lecz nie tak jak z upadkiem ma się sprawa z łaską (…); I nie tak ma się sprawa z darem, jak ze skutkiem grzechu jednego człowieka; albowiem wyrok za jeden upadek przyniósł potępienie, ale dar łaski przynosi usprawiedliwienie z wielu upadków. Albowiem jeśli przez upadek jednego człowieka śmierć zapanowała przez jednego, o ileż bardziej ci, którzy otrzymują obfitość łaski i daru usprawiedliwienia, królować będą w życiu przez jednego, Jezusa Chrystusa.” (Rzym. 5:15, 16-17) Paweł wprowadza dwa pojęcia: dar łaski – żywot i skutek grzechu – śmierć. O ile skutek grzechu dotyczy wszystkich, o tyle dar łaski już nie.
Okup umożliwił szanse zmartwychwstania dla wszystkich, ale nie wszyscy są uczestnikami go, ponieważ to ja jakich warunkach każdy człowiek chce w tym uczestniczyć, zależy tylko od niego: Dzięki ofierze Jezusa szansa jest każdemu chętnemu dana: „Przeto znowu wyznacza pewien dzień, “dzisiaj”, mówiąc przez Dawida po tak długim czasie, jak to przedtem zostało powiedziane: Dziś, jeśli głos jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych.” (Hebr. 4:7) I właśnie ci ludzie, nazwani sprawiedliwymi, są tą grupą, która odpowiedziała na to wezwanie: „Ale co powiada Pismo? Blisko ciebie jest słowo, w ustach twoich i w sercu twoim; to znaczy, słowo wiary, które głosimy. Bo jeśli ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i uwierzysz w sercu swoim, że Bóg wzbudził go z martwych, zbawiony będziesz. Albowiem sercem wierzy się ku usprawiedliwieniu, a ustami wyznaje się ku zbawieniu.” (Rzym 10:8-10)
I tym kontraście pojawiają się ci niesprawiedliwi, którzy wg słów Jezusa są określeni jako ci, którzy źle czynili: „Lecz nie wszyscy dali posłuch dobrej nowinie; (…)” (Rzm. 10:16) To jest ta grupa, która nie odpowiedziała na głos wezwania, nie zadeklarowała przynależności do Pana. Ci ludzie oraz ci, którym ewangelia nie była głoszona, będzie uczestniczyła w zmartwychwstaniu, ale na innych warunkach i okolicznościach. Ponieważ mówiąc o tych, którzy wstaną do życia jako sprawiedliwi, ma na myśli tych, którzy będą uznani jako członkowie Ciała Chrystusowego: „A każdy w swoim porządku: jako pierwszy Chrystus, potem ci, którzy są Chrystusowi w czasie jego przyjścia” (1 Kor. 15:23) To właśnie oni będą uczestnikami nagrody szczególnej i niepowtarzalnej: „Błogosławiony i święty ten, który ma udział w pierwszym zmartwychwstaniu; nad nimi druga śmierć nie ma mocy, lecz będą kapłanami Boga i Chrystusa i panować z nim będą przez tysiąc lat.” (Ap. 20:6) Te pierwsze zmartwychwstanie, wiąże się nie tylko władzą królewską, ale także i naturą tego zmartwychwstania: „Boska jego moc obdarowała nas wszystkim, co jest potrzebne do życia i pobożności, przez poznanie tego, który nas powołał przez własną chwałę i cnotę, Przez które darowane nam zostały drogie i największe obietnice, abyście przez nie stali się uczestnikami boskiej natury, uniknąwszy skażenia, jakie na tym świecie pociąga za sobą pożądliwość.” (2 Pt 1:4)
Właściwy czas
Wypełnienie tej nadziei i zastosowanie tej obietnicy w słowach Pawła czy Pana Jezusa jest uwarunkowane czasowo. Powszechna nauka o zmartwychwstaniu, zgodnie z jej fundamentami w religiach pogańskich uczy, że zmartwychwstanie jest regularnym procesem i są odbywa się jednostkowo w chwili śmierci. We wszystkich miejscach, Słowo Boże, silny akcent kładzie na aspekt czasowy. Wspomniany przez Jezusa sąd w Jana 5:29, to gr. ‘krisis’, które wiąże się z: pouczeniem, karaniem w celu poprawy, a dopiero na końcu z wydaniem wyroku. A to wprost wskazuje na okres tysiąclecia, roli i znaczenia królowania tych zmartwychwstałych do boskiej natury i w końcu wskazuje na pewien moment na linii czasowej, kiedy te wydarzenia będą mieć zastosowanie: „Gdyż wyznaczył dzień, w którym będzie sądził świat sprawiedliwie przez męża, którego ustanowił, potwierdzając to wszystkim przez wskrzeszenie go z martwych.” (Dzieje 17:31)
Klasyczne podejście do sądu, zawsze kojarzone jest z wyrokiem i to surowym – szczególnie w odniesieniu do ludzi grzesznych (niesprawiedliwych). Biblijne ujęcie sądu, kojarzy się z restytucją, a więc czasem naprawy, czasem szansy dla człowieka, czasem, który został przewidziany przez Boga nie ze względu na rządze karania, ale ze względu na miłość do rodzaju ludzkiego: „Pan Zastępów wyprawi wszystkim ludom na tej górze ucztę z tłustych potraw, ucztę z wystałych win, z tłustych potraw ze szpikiem, ze starych dobrze wystałych win. I zniszczy na tej górze zasłonę, rozpostartą nad wszystkimi ludami, i przykrycie, rozciągnięte nad wszystkimi narodami. Wszechmocny Pan zniszczy śmierć na wieki i zetrze łzę z każdego oblicza, i usunie hańbę swojego ludu na całej ziemi, gdyż Pan powiedział. I będą mówić w owym dniu: Oto nasz Bóg, któremu zaufaliśmy, że nas wybawi; to Pan, któremu zaufaliśmy. Weselmy i radujmy się z jego zbawienia!” (Iz. 25:6-9) Misja Pana Jezusa, nie była oparta na wyrównaniu rachunków z człowiekiem. To była misja ratunkowa: „Bo nie posłał Bóg Syna na świat, aby sądził świat, lecz aby świat był przez niego zbawiony.” (Jan 3:17)
Podsumowanie
Dlatego ap. Paweł przed Feliksem wyrażał nadzieje swej wiary co do zmartwychwstania sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Nauka o zmartwychwstaniu to nauka przede wszystkim o miłości Boga do człowieka i umożliwienie mu drogi pojednania się ze Stwórcą. I absolutnie nie jest to zrównanie wszystkich do wspólnego mianownika. Ponieważ mimo otarcia drzwi, decyzja o przejściu przez nie, jest już indywidualna. I tak dziś, są tacy, którzy odpowiadają na wezwanie Pańskie ubiegając się o najwyższą nagrodę, rezygnując z przywilejów restytucyjnych – to są sprawiedliwi. I są też tacy, którzy przy pomocy tych samych sprawiedliwych, w okresie Tysiąclecia, będą mieć możliwość wypracowania swoich charakterów, aby dostosować je do standardów Pańskich. I w żadnym wypadku nie jest to przymus, ale szansa, z której jeśli ktoś będzie chciał, nie będzie musiał korzystać: „Wszak Mojżesz powiedział: Proroka, jak ja, spośród braci waszych wzbudzi wam Pan, Bóg; jego słuchać będziecie we wszystkim, cokolwiek do was mówić będzie. I stanie się, że każdy, kto by nie słuchał owego proroka, z ludu wytępiony będzie.” (Dzieje 3:22-23)
Mając to na uwadze pamiętajmy, że przywilej wiąże się z odpowiedzialnością. Już dziś możemy wyrabiać w sobie cechy charakteru, które przybliżają nas do tronu łaski, a wiemy o tym, bo staramy się kierować innymi wartościami, aniżeli świat: „Nie dziwcie się, bracia, jeżeli was świat nienawidzi. My wiemy, że przeszliśmy ze śmierci do żywota, bo miłujemy braci; kto nie miłuje, pozostaje w śmierci. Każdy, kto nienawidzi brata swego, jest zabójcą, a wiecie, że żaden zabójca nie ma w sobie żywota wiecznego.” (1 Jana 3:13-15) Dlatego musimy szczególnie w tych czasach wkładać więcej wysiłku we własne postępowanie, abyśmy daną nam szansę nie zmarnowali: „Ale umartwiam ciało moje i ujarzmiam, bym przypadkiem, będąc zwiastunem dla innych, sam nie był odrzucony.” (1 Kor. 9:27)